Od wczorajszego pokazu Plicha w Pałacu Kultury i Nauki minęło już kilkanaście godzin. Zazwyczaj jest to czas, który w zupełności wystarczy, żeby przeanalizować zrobione na szybko telefonem zdjęcia, porozmawiać z innymi widzami i wyrobić sobie opinię na temat kolekcji. Nie tym razem. Plich ciągle siedzi w głowie.
Przeglądam zdjęcia kolejnych sylwetek i zastanawiam się, jak można zrobić kolekcję, która na pierwszy rzut oka jest tak niekonsekwentna, a z drugiej strony tak niesamowicie spójna. Mnogość faktur, tkanin i krojów sprawia, że każdy look wydawał się wyrwany z kontekstu. Były wieczorowe cekiny, czarny połyskliwy lateks, ażury, kwiaty, szlachetne wełny, atłas i kolory fluo. Jednak szukanie elementu, który spaja tę kolekcję nie trwało długo. Łącznikiem okazała się kobieta. Ostatnio słyszałem opinię, że w dzisiejszych czasach każdy produkt jest kierowany do kobiety przebojowej, spełnionej zawodowo, energicznej. Inne kobiety najwyraźniej zniknęły z powierzchni ziemi. Kobieta tajemnicza i zmysłowa to gatunek zagrożony. Kobieta romantyczna to gatunek wymarły, który nie odnalazł się w naszych sztampowo szybkich czasach. A o kobietach delikatnych i subtelnych nikt już nawet nie pamięta. A Plich, na przekór udowodnił, że współczesna kobieta jest przede wszystkim nieoczywista. Porusza się w przestrzeni emocji i zmian. Może być prawdziwą milady z Upper East Side, wampem z nocnego klubu, gwiazdą wprost z czerwonego dywanu lub romantyczką która właśnie skończyła pielić przysłowiowe rabatki. Oczywiście, to też są klisze ale zastosowane umiejętnie i z pełną świadomością. Kobieta Plicha nie jest więźniem swojej stylizacji. Stylizacja stała się jej narzędziem. Niezależnie od miejsca i okoliczności.
Wypada jeszcze dodać, że Plich zaprezentował też męskie sylwetki. Nie wytrzymały jednak konfrontacji z modą dla kobiet. Mężczyźni byli bardziej akcesoriami, które uzupełniały stylizacje modelek, fryzury zaprojektowane przez Jagę Hupało, biżuterię z Cocktail’me i odrobinę zbyt teatralne makijaże.
Tradycyjnie trzeba jeszcze wspomnieć o samym pokazie. Prezentacja kolekcji odbyła się w Sali Kopernika w Pałacu Kultury i Nauki. Muzykę na żywo zapewnił fantastyczny kwartet smyczkowy. Podano Martini. Pokaz był niezwykle kameralny. Scenografia skromna a choreografia poprawna, z wyjątkiem finału, który mimo skromnych zabiegów był bardzo widowiskowy. Te szczegóły zazwyczaj są bardzo ważne. Tworzą całokształt, który wpływa na odbiór kolekcji. W przypadku Plicha nie miały większego znaczenia. Najnowsza kolekcja obroni się sama, w każdych okolicznościach i na 200%. Bo Plich to 200% Kobiecości.
btk.