Warsaw Fashion Street to wydarzenie o charakterze misyjnym. Misja jest prosta jak przysłowiowa budowa cepa – chodzi o to, żeby przybliżyć polską modę Polakom. Prawda jest taka, że przeciętny rodak o rodzimej modzie nie wie nic. Znajomość projektantów ogranicza się do trzech nazwisk poznanych na portalu plotkarskim, w kontekście jakiejś-tam kolejnej gwiazdy. Polacy polskiej mody nosić nie chcą, bo jest za droga (kłamstwo!), bo dziwna (tutaj można dyskutować), a w ogóle to nie wiadomo gdzie to kupić i na co to komu. Co przeciętny Polak myśli po zobaczeniu polskiej mody na wybiegu otwartym dla publiczności – nie wiem. Idea jest jednak szczytna, a każde takie wydarzenie to kolejna cegiełka w jakiś sposób budująca rynek. Wczoraj wybrałem się na 9. edycję Warsaw Fashion Street. Z ręką na sercu przyznaję – nie oglądałem większości pokazów, bo widziałem te kolekcje wcześniej. Właściwie cały dzień spędziłem na przyjemnym dryfowaniu między backstagem a strefą dla gwiazd i rozmowach ze znajomymi. Zostałem nawet poproszony o udzielenie wywiadu i było to bardzo miłe doświadczenie, bo zadałem pani podchwytliwe pytanie, czemu ją interesuje to, co mam do powiedzenia. Pani powiedziała, że WIE kim jestem i że się nie wywinę. I było to urzekająco przesympatyczne. Mówienie do kamery jest jednak wybitnie stresujące – mam nadzieję, że nastąpiła jakaś awaria sprzętu, a nagranie zginie-przepadnie na wieki. Lawirowanie w tłumie półnagich modelek, projektantów i znajomych urozmaiciłem sobie robieniem zdjęć. I oto efekt. Większość została zrobiona z tak zwanej „przyczajki”. Jakość artystyczna jest znikoma, zdaję sobie z tego sprawę. Jednak wartość dokumentalna jest nieoceniona!
Zaczynamy od wejścia na backstage. Tu stali groźni ochroniarze i nikt niepowołany nie miał prawa się dostać do środka!
Paparazzi w pełnej gotowości!
Tak zwana „Red Carpet Situation” aka „Strike the Pose” (jak to śpiewała Madonna)
Czy widział pan mojego męża? Jest taaaaaki wysoki!
Bardzo asertywne asystentki ZUO Corp. Dzielne dziewczyny, mimo przeciwności losu dostarczyły kreacje na czas.
Modelki i „szaleństwo w oczach”.
Zespół „Dziewczyny” w pełnym składzie.
Projektantka i stylistka Sophie Kula. Busy Busy!
Klaudia Gołębiowska – pion organizacyjno-ogarniający.
Maciek Banasiak w kreacji od Moniki Ptaszek. Monika miała w pokazie samych przystojniaków!
(co widać tu – po lewej Oiko Petersen po prawej Piotr Wojsznis)
(i tu)
I tu też. Projektantka we własnej osobie z Muzą – Piotrem Wojsznisem z platformy SHWRM.pl. Jaka czułość!
Były też dzieci – na zdjęciu słodka Gaja!
I psy! (tożsamość psa nieznana)
Starcie dwóch światów. Po lewej śmiertelnicy po prawej Vipy! Zwróćcie uwagę, po której stronie stoi autor! 😉
A w Vipie oczywiście Vipy. Po lewej Marcin Giebułtowski – projektant biżuterii, po prawej (prosto z Toskanii) Michał Zaczyński – wicenaczelny Fashion Magazine.
Smakowite przekąski i bąbelki umilały nam czas.
Kolejne zdjęcia ze strefy Vip.
Juliett Kuczyńska z MAFFASHION. Odbierała dwie nagrody – „blog roku” i „modna kreacja”. Z nerwów chciała zjeść telefon. Na szczęście się nie udało! (w tle entuzjaści mody)
Był też Tomasz Jacyków.
Było tak!
Koleżanki Blogerki, a między nimi moja ulubiona MACADEMIAN GIRL czyli Tamara Gonzalez Perea.
Szybki retusz i można walczyć dalej!
Organizatorka całego przedsięwzięcia – Dorota Wróbewska w dwóch odsłonach. Czerwień i biel. Złote szpilki – przecudowne!
Dorota Wróblewska i projektant ZUO Corp. Bartek Michalec (trzymający się za głowę)
Zuzia Kołodziejska z Joy’a a w tle znana fotografka Marysia Eriksson z sympatyczną towarzyszką (krakersy cieszyły się dużym powodzeniem!).
Wracamy na backstage. A tam… Mateusz Kaczorowski z Łódzkiego Fashion Week i MACADEMIAN GIRL.
Swój pokaz miał też Łukasz Jemioł.
I Michał Szulc! Piękna, PIĘKNA kolekcja!
Buty do pokazu – bardzo ważna sprawa!
Tu szpileczka, tam agrafka, czy ktoś ma taśmę dwustronną – styliści przy pracy.
Niektórzy powiedzą – poszedł, najadł się krakersów i opił winem musującym, a co z MODĄ? Otóż modę też oglądałem. Oto dowody. Zgodnie z tym, co pisała Alicja Kowalska w recenzji pokazu BOHOBOCO, usiadłem w obowiązkowym pierwszym rzędzie, co pozwoliło mi zrobić kolejną porcję zdjęć. Głównie pokazów ZUO Corp. i Agaty Koschmieder.
Krzysztof Ibisz w pokazie Ochnika wzbudził prawdziwą sensację!
Po Gali miał miejsce Bankiet. Zdjęć z bankietu niestety brak, bo rozładował mi się telefon!
I tym pesymistycznym akcentem kończę moją alternatywną fotorelację z Warsaw Fashion Street 2012.
PS. Mam jednak jedną „zagwozdkę”. Nie wiem, czy przespałem ten moment programu, ale wydaje mi się, że nie została wręczona nagroda w kategorii „Dziennikarz Mody”, którą według strony organizatora miała dostać Maja Kasprzyk. To tylko moje przeoczenie? Będę zobowiązany za pomoc w tej tajemniczej sprawie!
PS2. Asysta – Miss Marta Mitek.
Tobiasz Kujawa
tobiasz.kujawa@fashionmagazine.pl
Sprzęt zadziałał perfekcyjnie, materiał mamy wciąż na taśmie i bardzo dziękujemy za udzielenie nam tego stresującego (także dla nas) wywiadu bo pozyskałyśmy najciekawszą i najbardziej szczerą wypowiedź wczorajszego popołudnia + świetna relacja
PolubieniePolubienie
Rzeczy martwe nigdy nie są złośliwe wtedy kiedy jest taka potrzeba! Niemniej – dzięki za miłe słowa! Polecam się (mimo wszystko) na przyszłość!
PolubieniePolubienie
Interesująca fotorelacja, milej się czyta niż te standardowe, no i znalazłam kilku znajomych na zdjęciach 🙂
PolubieniePolubienie
Również mi miło! Jeżeli znasz kogoś, kto nie został podpisany/opisany proszę o info – chętnie uzupełnię informacje 😀
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
nie „paparazzi” a fotoreporter, ale fota klawa! 😀
PolubieniePolubienie
kazdy chcialby miec takie asystentki jak my 😀
PolubieniePolubienie
Konkret i żadnej ściemy. Tak trzymać! 😀
PolubieniePolubienie
Ten super piesek ma na imię GiGi 🙂
PolubieniePolubienie
Jacku, wyjątkowo uroczy był to piesek, i całe szczęście, że nie przebrany za wróżkę, czy innego leśnego skrzata! 😀
PolubieniePolubienie
oooo i ja tez jestem..:) miło:)
PolubieniePolubienie
Haha, trzeba przyznać, że masz oko do wybierania ‚najbardziej korzystnych zdjęć z możliwych’ xD Ale co tam, jak real backstage, to real backstage! Niedługo zrobisz konkurencję nie tylko Zaczyńskiemu ale i Komarowi ;P
P.S. Bardzo się cieszę, że się poznaliśmy i mam nadzieję, ze będzie okazja jeszcze nie raz!
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że wyszło „real” – taka była konwencja! 😀 Konkurencji nikomu robić nie zamierzam, myślę, że mamy baaaardzo różne założenia, więc nie ma nawet sensu szukać podobieństw.
Bardzo fajnie, że końcu mieliśmy szansę spotkać się „na żywo” – do szybkiego, następnego! 😀
PolubieniePolubienie
Jak najbardziej, to było tylko takie żartobliwe stwierdzenie – rynek jest otwarty i chłonny, także jest duże pole do popisu. Wierzę, że każdy znajdzie w nim swoje indywidualne miejsce ;)))
Dokładnie, do następnego! ;*
PolubieniePolubienie