Pewnego dnia w redakcji, nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, pojawiła się urocza dziewczyna z blond czupryną. Wyrosła przed moim biurkiem, zapytała o imię, po czym wręczyła mi mikro wieszak, przez który przewieszony była karteczka, zawiązana czarną kokardą. Wieszak miał wykończenie w kształcie serca i poczułem się, jakby właśnie została mi wręczona walentynka. Niestety nie było to wyznanie miłości (a szkoda) tylko zaproszenie na kameralne Garden Party w kawiarni Przystanek MDM. 13 września okazał się dość pechowy dla przyjęć na świeżym powietrzu. Było szaro, buro i deszczowo. Uzbrojony w parasol, lekko spóźniony, bo prosto z pracy, pojechałem zobaczyć się z Friends with Benefits i obejrzeć ich najnowszą kolekcję na kolekcję sezon AW 2012/2013.
Przystanek MDM to miejsce malutkie, schowane w monumentalnym otoczeniu Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Cała impreza przeniosła się z dachu kawiarni do środka. Ciasno, ciepło i bez pretensji. Już od dawna wiadomo, że brak miejsca w szczególnych przypadkach sprzyja integracji, dlatego twórczynie marki szybko mnie namierzyły i przechwyciły. Słuchanie o ubraniach bezpośrednio od ich twórców to miłe doświadczenie. Rozmowa z projektantkami FwB, które podobnie jak nenukko wolą być kojarzone przez brand a nie przez nazwiska, była dobrym i odświeżającym wydarzeniem. Marka pochodzi z Poznania, projektuje kolekcje sezonowe, ale bez „kretorskiego” zadęcia. Dziewczyny wielokrotnie podkreślały w rozmowie, że proponują przede wszystkim produkt. Ubrania w rozsądnych cenach (od 150 zł za bluzkę do 400 zł za wełniany płaszcz), dobrej jakości i z przyjaznym, stonowanym wzornictwem. Byłem, widziałem, dotykałem i potwierdzam. Materiały są miłe w dotyku, kroje porządne a jakość odszyć zdecydowanie ponad przeciętną. Kolekcja ma bezpieczną kolorystykę, dużo w niej neutralnych barw – szarości, butelkowej zieleni, czerni, ciemnej czerwieni. Powtarzającym się motywem są asymetryczne przeszycia i wstawki w kontrastujących odcieniach. Prostota tych rzeczy jest urzekająca. Są to ubrania do noszenia na co dzień – szczere i wygodne.
Jestem absolutnie zakochany w tym blezerze!
Nie zamęczaliśmy się nudnymi i sztampowymi pytaniami o inspiracje i wielką modę. Jak zawsze interesowała mnie druga strona medalu. Do czego FwB dąży i jak wygląda ich codzienność. Potwierdza się utarty schemat. Dziewczyny łączą projektowanie z pracą zawodową. Liczą jednak na to, że kiedyś tworzenie ubrań będzie ich jedynym zajęciem. Swoje ciuchy sprzedają w platformie shwrm.pl i chwalą sobie tę współpracę. Klient? Każdy, kto ceni autorską modę. Czyli ten zwykły, przeciętny człowiek, z którego istnienia pudelkowi projektanci najczęściej nie zdają sobie sprawy. Bez wydumanych haseł o przebojowych kobietach, które są matkami, spełniają się zawodowo, mają czas na pilates, lekcje gotowania i fantastyczny seks każdego wieczora. Nie stronią też od pań w rozmiarze L – niektóre propozycje skutecznie ukryją mniejsze i większe mankamenty.
Cudna Majka Duczyńska i autor (z herbatą) 😉
Dwie godziny zleciały błyskawicznie. Przy muzyce, wytrawnych muffinach i z winem w papierowych kubkach. Na pożegnanie każdy dostał upominek. W moim była fajna, dwustronna czapka, przypinka z wieszakiem, łańcuszek od firmy YES (której gratuluję podejścia do niezależnej autorskiej mody) i zniżka na zakupy. Bardzo bym chciał, żeby każdy zdał sobie sprawę z istnienia takiej małej mody. Z tego, że ciuchy od projektanta to nie tylko gwiazdy, czerwony dywan i świat tak daleki od naszej codzienności, że aż nierealny. Moda to również Friends with Benefits. Marka, którą zdecydowanie warto poznać i zaprzyjaźnić z nią swoją szafę.
Tobiasz Kujawa
tobiasz.kujawa@fashionmagazine.pl
PS. W Cafe Przystanek MDM mogliśmy też obejrzeć bardzo udaną sesję wizerunkową autorstwa Łukasza Dziewica.
PS2. Korekty brak, Miss Marta Mitek nadal czaruje berlińczyków.
Zdjęcia – Matylda Małecka
Mam od nich marynarkę. Piękny grafitowy materiał(którego nie było w stanie zmęczyć nawet moje nieumiejętne obchodzenie się z pralką) z ukośnym suwakiem. Co prawda na Ściegach Ręcznych, na których ją kupiłam, nie miałam przyjemności poznać twórczyń, ale za to bardzo przyjemnie porozmawiałam sobie z ich kolegą, który udzielił mi jeszcze większej zniżki, niż na to przecena wskazywała. Sama przyjemność w dobrej cenie i jakości (bez podtekstów tylko proszę;).
PolubieniePolubienie
Czyli potwierdzasz to co napisałem! 😀 To jest właśnie fajne w młodych projektantach – są bardziej ludzcy, dostępni. Korespondują ze swoim odbiorcą. Bardzo lubię takie marki i mocno trzymam za nie kciuki!
PolubieniePolubienie
Teraz współorganizuję targi mody i właściwie niektórzy wystawcy uspokajają moje nerwy dotyczące potwierdzeń przyjścia, zapłat itp., więc potwierdzam, że młodzi projektanci nie tylko są cudowni dla klientów, ale i organizatorów wydarzeń 😀
PolubieniePolubienie