Project Runway Bez Majtek: Not So Simple

Jak co tydzień Freestyle Voguing i SHOWROOM.pl zapraszają na nowy odcinek Project Runway Bez Majtek! Dziś ocieramy łzę wzruszenia. Czekaliśmy cztery tygodnie, ale w końcu się doczekaliśmy! TVN nareszcie urodził odcinek, który można oglądać bez zgrzytania zębami. Mamy komplet! Standardowe materiały? Tak! Przebitki z pracowni podczas (uwaga, to szokujące) k-r-o-j-e-n-i-a i s-z-y-c-i-a? Są! Realizacje przypominające ubrania? Stwierdzono! Minimalna ilość pobocznych historii? Również! Porządny panel jurorski? Obecny! To wszystko wydarzyło się w czwartym odcinku Project Runway Polska. Uwaga, dziś wyjątkowo ważne zadanie – projektowanie dla komercyjnej marki. Stawka jest wysoka, klimat zajęć ZPT odchodzi w niepamięć, dziś tematem są… Ubrania! 

Projektowanie dla komercyjnych marek o ugruntowanej pozycji jest już tradycją w Project Runway. Amerykańska edycja może się poszczycić uczestnictwem (między innymi): Banana Republic, Mattel, Macy’s, Diane von Fürstenberg (!), New Balance (kolekcje Heidi Klum), czy sklepu Piperlime. Nic dziwnego, że w naszym kraju do współpracy została wybrana marka Simple CP. Prawie trzydzieści salonów w Polsce i jeden w Kolonii, połączenie komercyjnego myślenia o modzie z charakterystycznym i rozpoznawalnym stylem, doskonałe kampanie i sesje wizerunkowe – można spokojnie stwierdzić, że Simple CP jest właściwą firmą na właściwym miejscu. Warto dodać, że ogromne zainteresowanie programem w USA generowało błyskawiczną sprzedaż projektów, stworzonych przez uczestników programu. Nie sposób przewidzieć, czy reakcja polskich odbiorców będzie równie przychylna, ale jedno jest pewne – jest o co walczyć. 

Tymczasem w Domu Mode… Projektantów! Bida na stole. Pusta miska, talerz i gazetka „z inspiracjami”.

Gościem specjalnym i czwartym jurorem w tym odcinku została oczywiście Weronika Pietras, główna projektantka marki. Nasi bohaterowie zostali zaproszeni do pracowni projektowej Simple CP, w której mogli się zapoznać z bieżącą kolekcją i wybrać materiały do swoich projektów. Weronika przedstawiła również specyfikację klientki, która jest (cytuję): ultranowoczesną, młodą duchem (choć prawdopodobnie „starszą portfelem”) kobietą, ceniącą sobie klasykę i elegancję, ale lubiącą też testować nowe trendy. Aha, wszystko jasne. To tak jakby zamawiając posiłek, powiedzieć: „generalnie lubię kuchnię molekularną, czasami zjem jednak burgera, chociaż kaczka z buraczkami też mi smakuje, a teraz mam właściwie ochotę na cronut’a (połączenie croissanta i donuta, kto oglądał 2 Broke Girls ten wie, o co chodzi), bo jest super modny w tym sezonie”. Zadanie miało również swoje ograniczenia – każdy uczestnik mógł wybrać zaledwie cztery metry materiału. Okazja? Pełna dowolność – dzień w biurze, spotkanie z przyjaciółkami, randka, służbowa impreza? Bierz, co chcesz. Na początku myślałem, że to spore utrudnienie, ale przypomniałem sobie interpretację zadania „suknia wieczorowa” z pierwszego odcinka. Być może zasada „zrób cokolwiek, a potem wymyśl do tego ideologię” ułatwi projektantom trudy kreacji. Podpowiadam – nie ułatwiła. Zobaczmy więc, jak wyglądały zmagania z modową materią w tym tygodniu. 

Jeśli jeszcze nie widzieliście tego odcinka, to znajdziecie go tu.

1. Dorota 

No cóż… Hmm… Jakby to ująć, żeby nikogo (za bardzo) nie urazić? Użyjmy wyobraźni! Gdyby panie lekkich obyczajów pracowały w biurze, to pewnie nosiłyby zestawy podobne do powyższego. Dodajmy, że to biuro nie znajduje się raczej w centrum miasta, ale bardziej przy obwodnicy. Dorota obawiała się, że jej modelka jest za bardzo rozebrana. Słusznie. Ta spódniczka krzyczy o pomoc. Ginekologa…

2. Kuba 

Zasada jest taka – jeśli ciuchy zniekształcają sylwetkę modelki, to strach się bać, co zrobią z ciałem „zwykłej kobiety”. Nie jest to jednak zły projekt. Wymaga raczej doszlifowania pudełkowej piankowej góry i zbyt ciasnej spódniczki. Co prawda, ta sylwetka pachnie mundurem, a nawet uniformem, ale w tym odcinku (jak w każdym zresztą) plasuje się zdecydowanie w czołówce. Należy to docenić tym bardziej, że podły Serafin podebrał Kubie modelkę Magdę. A przecież wszyscy wiemy, że projektant bez muzy jest jak ptak bez skrzydeł, albo kura bez piersi. 

Dla Kuby piosenka na pocieszenie! ❤

PS. Wieść niesie, że modelka Magda przeżywa ostatnio upojne chwile w ramionach pewnego redaktora naczelnego popularnego magazynu „życiostylowego”. 

3. Piotr

Alleluja & Hosanna! Piotr zaprojektował i uszył coś, co da się nosić! Poziom zaskoczenia sięgnął zenitu. Zdziwieni byli dosłownie wszyscy – projektanci, jury, widzowie. Nawet sam projektant był zdziwiony tą sytuacją. Płaszczo-sukienka z przeskalowanym kołnierzem nie jest może odkryciem, które zmieni oblicze mody, ale wpisuje się w założenia zadania. Funkcjonalna, estetyczna i charakterystyczna sylwetka była jedną z lepszych realizacji tego odcinka. Oczywiście widać tu drogę na skróty – wiązanie szarfą i szlafrokowe poły nie wymagają takich umiejętności, jak szycie pod rozmiar, ale pokazują też rozsądne i wyważone podejście do zadania. Dodatkowy plus za stylizację. I kolejny (zdziwieni? wiedziałem!) plus za oczarowanie Weroniki Pietras, która chciała Piotra z miejsca zatrudnić na stanowisku projektanta. Pojawia się tu jednak wątek tragiczny, bo Piotr programu oczywiście nie wygra, a gdyby wyleciał w tym odcinku, to od dłuższego czasu miałby posadę w prestiżowej marce. #atopech   

4. Natalia 

Natalia grała w tym odcinku rolę „twórcy cierpiętnika”. Ambitnie wybrała wielokolorowy jedwab, z którego chciała odszyć letnie spodnie. Tomek Ossoliński wybił jej ten pomysł z głowy, co zaowocowało potokiem łez i deklaracjami „xxx”. Dywagacje na temat spodni trwały 5 godzin, w związku z czym na realizację projektu zostały dokładnie dwie. Powyższy zrzut ekranu dobitnie pokazuje, co można stworzyć w dwie godziny. Bezkształtny zestawik o nieodgadnionym przeznaczeniu. Zwróćcie uwagę na cuda, które dzieją się tutaj z sylwetką. 

Drapowanie na pupie wymaga osobnego akapitu. Natalia oglądając swoje dzieło powiedziała, że „nie ma wstydu nie ma”. Dla pewności podaję definicję wstydu:

#chybajednakwstyd #ihańba

5. Serafin 

Serafin znów gra bezpiecznie. Kobaltowe spodnie z wysokim stanem i transparentna bluzeczka. Cóż dodać, wygląda to równie dobrze, co przewidywalnie.

6. Arletta 

 

Arletta standardowo zmaga się ze swoim poczuciem estetyki. Ostre połączenie czerni i bieli, zestawione z dużym i wyjątkowo naiwnym trójkątem na dekolcie, jak i krój sukienki, sprawiają, że ta sylwetka przypomina bardziej kostium niż ubranie. Zdecydowanie brak tu finezji, a całość jest ciężka i przerysowana. Ta pseudo-nowoczesna narzeczona Pierrota zachwyciła jednak Mariusza Przybylskiego, który z zacięciem pedagoga zobaczył w niej „progres”. 

7. Liliana 

Lilianie należą się gratulacje za uszycie „trzyczęściówki”. Stworzenie takiego zestawu w 7 godzin robi wrażenie. A sama sylwetka? Nowoczesna i kobieca. A do tego ładnie odsłaniająca ciało. Zdecydowanie jeden z lepszych projektów. Jakie są jego minusy? Jeden, ale ogromny. To jest wystylizowana sylwetka i niestety, każda z tych rzeczy osobno nie ma w sobie wystarczającej mocy – ot, spodnie, kurteczka-żakiecik  i top. Szkoda, bo Lilianę stać na więcej.

8. Aleksandra 

Kiedy Aleksandra zobaczyła swój projekt na wybiegu, podskoczyła na siedzeniu i powiedziała: „O Jezu! To ja!”. Podejrzewam, że reszta widzów pomyślała w tym samym momencie: „O Jezu! Serio?”. To szalone krocze! Co tam się dzieje? Czego tam nie ma? A może jednak jest? A te nogawki? A te ramiona? Ten dekolt? Serio? To nie miało prawa się udać. Zresztą, Tomek Ossoliński powiedział wyraźnie, że to się źle skończy. I miał rację! Aleksandra pożegnała się programem. 

9. Maciej 

Tak zwana fuszerka. Niby coś jest zrobione, ale tak naprawdę nie jest. Niby coś jest inaczej, ale nie do końca wiadomo, czy to premedytacja, a może jednak przypadek. Maciek został wykreowany w tym odcinku dokładnie według schematu „od zera do bohatera”. Początkowe onieśmielenie w pracowni Simple CP: „ja sobie poczekam”, późniejsze deklaracje: „nie myślę o wygranej”, następnie zwątpienie (praktycznie w ramionach Tomka Ossolińskiego): „to jest gówno”, aż na samym końcu co…? Ano wygrana. Ta historia jest tak sztuczna, że sprawia wrażenie wyreżyserowanej od początku do samego końca. Z wygraną jednak nie polemizuję, bo domyślam się, że główna projektantka marki wybrała dokładnie to, co chciała wybrać. Nawet punktowała: „grzywka w stylu Simple, spódniczka w stylu Simple…”. No właśnie.

10. Milita 

Co tu można napisać? Biały zestaw, którego atutem miały być sportowe (raczej nieudane) aplikacje na nogawkach. Która kobieta czerpie satysfakcję z optycznego poszerzania swoich ud? Tego nie wie nikt. Mamy tu jednak haczyk. Projektanci w tym odcinku zmierzyli się nie tylko z krytyką jury, ale i szarej masy spacerującej po centrum handlowym. Owa szara masa głosowała na poszczególne projekty. Propozycja Mility, poparta uroczym uśmiechem i niezgorszą aparycją, wygrała tę demokratyczną rywalizację i zagwarantowała projektantce immunitet. Serafin nie krył rozczarowania i wypunktował wady swojej powłoki cielesnej, przez które rzekomo przegrał. Wymienił na przykład brak „ładnych cyców” (co daje nam do zrozumienia, że ma brzydkie :C), jak i długich włosów. Serafinie, nic się nie martw – masz włosy, ale one są z tyłu twojej głowy – dlatego ich nie widzisz.

O! Tu tu tutututu widać, są!

Swoją drogą – „cyców”, serio? 

Kwestia eliminacji wydaje się raczej racjonalna i uzasadniona, a co do wygranej? Tak jak pisałem powyżej, nie zamierzam polemizować z decyzją jury, czy jak to powiedziała Anja Rubik, z decyzją „wyroczni”. Wyrok zapadł, wygrał projekt, który sam twórca nazwał „gównem”, a z programu odpadła Aleksandra, za którą (powiedzmy sobie to szczerze) nikt raczej płakać nie będzie. A zresztą, nawet sama Aleksandra nie uroniła choćby najmniejszej łzy. Chętnych do pocieszania  było jednak wielu. Modelka Ania chciała pocieszać metodą usta-usta. Aleksandra zachowała przytomność i powiedziała: 

Czekaj, ale nie w usta…

Największe zaskoczenie? To był naprawdę porządny odcinek. Mieliśmy konkretne (w miarę) zadanie, zobaczyliśmy nie tylko efekt, ale i proces szycia, konsultacje trwały dłużej niż 10 sekund, modelki się nie odzywały, na wybiegu zaprezentowano ubrania, umiejętności krawieckie uczestników w końcu zostały wystawione na próbę, a argumenty jury wyroczni miały ręce i nogi. Zajawka przyszłego odcinka nie pozostawia jednak złudzeń. Koparka pełna śmieci zwiastuje powrót do tematu recyclingu. Coś mi mówi, że projektanci będą projektować ciuchy dla swoich rywali. A przy odrobinie szczęścia sami zostaną modelami. Trzymajmy kciuki, na pewno będzie wesoło!

Wbrew obiegowej opinii, moda nie jest tworzona tylko dla nowoczesnych kobiet, które cenią sobie klasykę i trendy. Zarówno powyższe przebojowe nad-kobiety, jak i te archaiczne, mało dynamiczne, zależne, płaczliwe, romantyczne, głupiutkie, rozedrgane, wiecznie przygnębione, złośliwe (czy jakie tam sobie chcecie) kobietki zapraszam na SHWRM.pl. Takie mamy ciekawe czasy, że moda jest dla wszystkich.

Never Ending Freestyle Voguing

Tobiasz Kujawa

Freestylevoguing@gmail.com