List Otwarty do Jessici Mercedes

Jessico, na samym wstępie uspokajam – nikt nie chce Ci odebrać Twoich osiągnięć. Nikt nie chce Ci odmówić tego, że udało Ci się zainteresować, a nawet porwać swoją osobą dziesiątki tysięcy fanów na całym świecie. Nikt nie twierdzi, że zaprojektowanie bluzy dla globalnej sieciówki nie jest fajnym sukcesem. Wszystko to stanowiłoby doskonały powód do dumy, gdyby tylko? No właśnie. Gdyby tylko…

Popularność to również odpowiedzialność za słowa i czyny. Miałaś wystarczająco dużo czasu, żeby się tego nauczyć. Mogłaś się przekonać już nie raz i nie dwa, że cokolwiek nie powiesz i nie napiszesz, może zostać wykorzystane przeciwko Tobie. I tak się właśnie dzieje. Brak obycia, niefrasobliwość, naiwność być może są urzekające dla Twoich fanów, ale dla innych okazują się jednak odstręczające. I w takiej sytuacji Twoje osiągnięcia gubią swój blask. A Ty tracisz swój prestiż, na który tak ciężko pracowałaś.

Kto Cię krytykuje? Dziennikarze. Dlaczego? Bo dziennikarze nie szukają fanów, ale odbiorców, czytelników i partnerów. Dziennikarz nie jest idolem mas, a Ty najwyraźniej masz takie pretensje. Nie dziw się więc, że jakakolwiek Twoja opinia będzie przez nas analizowana i być może podważana. Według mnie, Twoje dziesiątki tysięcy fanów nie budują Twojego autorytetu. Twój kult Instagrama mnie przeraża. Wartościowanie ludzi za pomocą popularności jest wręcz repulsywne.

Krytyka potrafi być okrutna, ale nie mierz jej swoją miarą. To nie zazdrość. To właśnie przerażenie. Z mojej perspektywy przerażenie laicyzowaniem tematu mody i sprowadzania jej do tematu „bluzy z sieciówki”. Dla mnie moda to refleksja nad detalem, nad estetyką, sztuką, historią. Kontekstem. Dla Ciebie moda to lans, obsesyjna radość posiadania, pazerność, które dzień po dniu sprzedajesz swoim fanom. Nie partnerom, nie czytelnikom, nie użytkownikom, ale fanom. Chciałaś być współczesną gwiazdą? Snem, który staje się rzeczywistością? To nim zostałaś. Niestety, świat jest bezlitosny dla gwiazd i celebrytów. Stojąc zbyt blisko świecznika, można się poparzyć. Wybrałaś sobie drogę bez odwrotu, i teraz ponosisz konsekwencje swoich własnych wyborów.

Obserwowanie Cię zapłakanej na Youtube.pl było przykrym doświadczeniem. W swojej rozpaczy i bezsilności pozwalałaś sobie na słowa, które (chociażby przez sam szacunek dla wieku), nie powinny paść. „Wredne stare dziennikarki”? To jest Twoja odpowiedź i linia obrony? Nadal uczysz swoich fanów, że wiek i doświadczenie nie mają znaczenia. Że krytyka to zazdrość. Że cały świat kompulsywnie zazdrości i niemal zielenieje, bo ty zaprojektowałaś bluzę. Wpuszczasz fanów do swojego prywatnego świata. Pokazujesz im swoje mieszkanie, pokazujesz im swoje emocje, odzierasz się z wszelkiej intymności. Przyszłaś do nich po internetowych łączach mała, słaba i nieszczęśliwa, tylko po to, żeby szukać wsparcia. Pamiętaj jednak, że fani to niestała energia. Oni w końcu dorosną. Zajmą się poważniejszymi sprawami. Zmienią się ich potrzeby. Jeśli sama nie zaczniesz dorastać z nimi, jest szansa, że z idolki zmienisz się w groteskę.

Popularność zdobyta w młodym wieku potrafi przygnieść. Nie radzą sobie z nią ludzie dorośli i opanowani, więc nie ma w tym nic dziwnego. Musisz się jednak nauczyć, że nie od Ciebie zależy, jak będziemy interpretować Twoje poczynania. Bo będziemy. Bo widzimy jaki masz wpływ na rzeczywistość i mamy prawo się z tym nie zgadzać. Ogromną winę ponoszą za to media. To, że Glamour włożył Ci do ręki kartę „publicystki” jest niewybaczalnym błędem. Udowadnia to słabość drukowanej i internetowej prasy. Nie myśl tylko, że oni traktują Cię jak autorytet. Niestety, oni mierzą Cię Twoją miarą. Miarą lajków i popularności. Każdy Twój fan to hipotetycznie jeden sprzedany egzemplarz. Każde twoje działanie sprowadza się koniec końców do sprzedaży, liczb i obrotów. Coraz mniej w tym prestiżu, a coraz więcej internetowego komiwojażerstwa.

Naucz się szanować swojego fana i innych ludzi. Słowami i postawą. Zastanów się nad odpowiedzialnością. Pomyśl, czy każdy wywiad jest Ci potrzebny? Czy ciągłe zamieszanie w mediach naprawdę Ci służy? Czy nie warto czasami odmówić? Zostawić trochę tajemnicy? Poświęcić więcej czasu na samorozwój? Odrobinę zluzować, zejść z tronu popularnej blogerki na ziemię i odetchnąć odrobinę. Piszesz o spełnianiu marzeń. Ze swoich dziesiątek tysięcy fanów stworzyłaś narzędzie do spełniania marzeń. Ludzką trampolinę. A teraz sama stałaś się narzędziem w rękach mediów, które manipulują Twoimi wypowiedziami i producentów, na których wrażenie robi jedynie Twój zasięg. Zasięg zbudowany na scenariuszu, który dla wielu Twoich fanek jest współczesną bajką. Umiejętność stworzenia czegoś od zera, od podstaw, wyjęta z kontekstu jakości, traci całą swoją wartość. Owszem, można zbudować cały świat z zapałek. Pytanie tylko ile taki świat postoi, zanim się rozpadnie?

Z każdej sytuacji można wyciągnąć wnioski. Każdy dzień może być lekcją. Niestety, ty najwyraźniej nieustannie jesteś na wagarach i żyjesz w ułudzie, która podpowiada, że można zbudować imperium na ludzkich plecach. Możesz przeżyć życie, obarczając innych zazdrością i złymi intencjami. Możesz również zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad sobą. Ja mogę za to obiecać, że nie przestanę o tym pisać, nie przestanę wyłapywać błędów i wpadek. Bo znam sens takiego postępowania – sam jestem wdzięczny, kiedy ktoś wytknie mi błąd. Nic tak nie dopinguje do tego, żeby być lepszym, mądrzejszym i ciekawszym. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby, żeby blogerzy nie byli popularni i szanowani. I w interesie swoim i innych mam prawo dbać o jakość tej rzeczywistości. Rozumiem, że ty nie musisz dbać o naszą reputację, z wyżyn swojej popularności. Jednak Twoje postępowanie nie rzutuje tylko na samych blogerów, ale również na postrzeganie mody w Polsce. Nie uciekaj od tej odpowiedzialności, kryjąc się za maską wiecznie młodej dziewczyny „spełniającej marzenia”. Nikt nie jest oderwany od całości, a każda branża to system naczyń połączonych. Chciałaś być częścią mody? Nie dziw się więc, że niektórzy będą wymagać więcej, niż chcesz z siebie dać.

Przy niedzieli, w iście chrześcijańskim duchu, Twój kolega bloger

Tobiasz Kujawa

Never Ending Freestyle Voguing

Zrzut ekranu 2014-05-04 (godz. 13.48.42)

„zmanipulowany wywiad” dla Viva In & Out

Zrzut ekranu 2014-05-04 (godz. 13.51.36)

Zrzut ekranu z czatu na żywo na kanale Youtube.

Zrzut ekranu 2014-05-04 (godz. 13.46.05)

Zrzut ekranu ze strony www.facebook.com/jemerced

23 Comments

  1. No trochę dramatycznie (i patetycznie) wyszło.
    A może po prostu każdy ma swój kawałek świata, i w tym świecie należy go zostawić. Im więcej dramaty, tym gorzej się robi.

    Polubienie

    1. Palce mi drętwieją, od pisania, że nikt tu nie jest oderwany od kontekstu. Nie ma czegoś takiego jak „własny świat”. Jest jeden świat, w którym są różni ludzie robiący różne rzeczy. W blogosferze powstał dyktat kilku osób i marek. Taki schemat zawsze prędzej czy później znajdzie jaką kontrę. Ta Kontra powstała, bo osoby publiczne zaczęły się wypowiadać na ten temat. Dorota Wróblewska, która jest promotorką mody, Karolina Piotrowska, która jest dziennikarką zajmującą się również popkulturą. Jest zjawisko które podlega dyskusji. Jeśli dyskutujemy na jego temat, to dajemy mu rację bytu. Bo zjawisko samo w sobie nie jest złe. Jednak jego realizacja i obraz okrutnie się wypaczyły.

      Polubienie

      1. Dałabym Ci lajka za tę odpowiedź, ale nie wiem czy to nie będzie kicha 🙂

        Polubienie

  2. trudno się z tymi słowami nie zgodzić. tylko najgorszy jest fakt, że na podstawie zachowań jednej blogerki (lub ewentualnie kilku, o których piszą tabloidy) ocenia się całość blogosfery, która w wielu przypadkach jest dość rzetelna i nie gloryfikuje swojej osoby tak szeroko jak czyni to wspomniana Jessica. najłatwiej jest nagadać głupot, narobić rabanu wokół siebie, a potem rozpłakać się przed wszystkimi i zwalić to na zazdrość innych oraz swój młody wiek.
    na podstawie zachowania Jessiki oraz kilku innych blogerek ocenia się całość blogosfery i niestety tworzy się stosunkowo niefajna szufladka, do której wrzucani się wszyscy czy tego chcą czy nie, czy mają coś do powiedzenia czy liczą tylko na splendor i sławę. kreuje się obraz ludzi pazernych na kasę, gadających bzdury wszem i wobec w mediach bez żadnych konsekwencji, gloryfikujący pod niebiosa przedmioty i usługi – nieważne czy są chłamem czy nie. ważna jest statystyka wszelkiej maści, swoista internetowa matematyka licząca wszystko i wszystkich, przeliczająca na potencjalne zyski dla firmy, nie dla danego blogera, który jest swoistą marionetką w rękach wielkiego koncernu. oczywiście to scenariusz w momencie kiedy ów bloger da się kompletnie zmanipulować- łatwo jest się zatracić w tym całym blichtrze wielkiego świata, kiedy człowiek niekoniecznie majętny nagle dochodzi na sam szczyt i jego najmniejszy ruch jest obserwowany i analizowany przez wszystkich. nie każdy to wytrzymuje, czego mamy najlepszy przykład. ekshibicjonizm na portalach społecznościowych to nie jest specjalnie dobry sposób na sławę – na zaistnienie i celebrycką karierę owszem, jednak nie sławę z prawdziwego zdarzenia, budowaną na rzetelności, umiejętnościach, wzajemnym szacunku, wiedzy, obyciu etc.
    irytujący zdaje się być fakt, że na podstawie kuriozalnego zachowania garstki osób, ocenia się całość. a ta telenowela wydaje się nie mieć końca…

    pozdrawiam i gratuluję doskonałego tekstu.

    Polubienie

  3. kadehti pisze:

    No bo niestety tak to jest, jak się żyje z papierową torbą na głowie. Taka Dżessika (zresztą pewnie nie tylko ona), będąc w wieku nastoletnim odkryła swoje wiaderko internetu i pochłonęła ją tęczowa fala szczęścia, śliczne zdjęcia z tamblerów i innych instagramów, przezroczyście białe mieszkanka z blogów i pomyślała sobie, że ona też tak będzie żyć. No to założyła sobie blogaska, ubierała się (i nadal to robi) bez ładu i składu, macha przed oczami przeciętnej Kowalskiej, pracującej za zdecydowanie mniej niż średnia krajowa, metką z Lui Witą, Szanel, czego tam jeszcze i myśli, że będzie miała rzesze fanów(fanów czego, swoją drogą? Na pewno nie intelektu). Gdyby to jeszcze było w miarę mądre, rozgarnięte. Ale przecież zwykły człowiek (Polak przynajmniej) wpada niemal w furię, jak widzi ograniczoną mentalnie i emocjonalnie dziewczynę (umówmy się, niegrzeszącą ani urodą, ani figurą), którą stać niemal na wszystko.
    Wszyscy wszystkich krytykują, nawet największych projektantów, dziennikarzy (tego pana z prawej, na przykład), a taka Dżess myślała, że nikt nigdy nie powie jej nic złego? Kliniczny przypadek bezstresowego wychowania. A żądania, które wysuwa do dziennikarzy brzmią jak „przestańcie wykonywać swoją pracę”…

    Polubienie

  4. kadehti pisze:

    Psst, „Jessiki” zamiast „Jessici” 😉

    Polubienie

  5. świetny artykuł.

    Polubienie

  6. Amen, a teraz zabierz się za płaczliwe notki Honoraty Skarbek, tak to jest dopiero żerowanie na „fanach”, a może raczej zaślepionych w swojej bożyszcze 13stoletek… witki opadają.

    Polubienie

    1. Agata Jurgiel pisze:

      Taaaak, proszę

      Polubienie

  7. Daria Darunia pisze:

    Bardzo lubię Jessicę, ale przestałam obserwować jej profil. Również nie chcę odbierać jej sukcesu który niewątpliwie osiąga, gratuluję jej, ale ileż można słuchać o bluzie River Island? Rozumiem, to duży sukces i w ogóle, ale serio? Serio? Jessico, już każdy to przeczytał, głupi nie jesteśmy i nie trzeba nam powtarzać 15 razy, uwierz mi.
    w końcu doszedł prototyp bluzy o ktorej mowa od pół roku, napisałam że mogli ja wykonac mniej niechlujnie, bo mogli, proste przyczepienie ćwieków nie jest wysiłkiem heroicznym, osobiście poczułabym, ze napluto mi w twarz (napisane tego już sobie podarowałam…). Komentarz został skasowany, nie posądzałam jej o tak dziecinne zachowanie, chyba rzeczywiście czas zacząć dorastać…

    Polubienie

  8. Adriana Kuś pisze:

    Tradycyjnie komentarz z linkiem do „zmanipulowanego” wywiadu został wywalony w eter ;>
    Ach ten Mercedes, Volkswagen…

    Polubienie

  9. Chyba masz literówkę w tytule. Powinno być „Jessiki”, a nie „Jessici”.
    Dobry tekst i pozdrawiam ciepło. 🙂

    Polubienie

    1. Używam takiej pisowni, której używa sama Jessica.

      Polubienie

  10. Rafał Siwy pisze:

    To wszystko jest poważne? Tym się Ludzie zajmują? To trzeba zauważać i komentować? Św. pamięci Lem miał rację.

    Polubienie

    1. To, że nie rozumiesz przyczyn, metod i skutków, nie oznacza, że nie mają one racji bytu. Lema bym w to nie mieszał.

      Polubienie

  11. Ciekawe czy odpowiedziała…

    Polubienie

  12. Dawno nie czytałam tak rzeczowej wypowiedzi. Całkowicie się z Tobą zgadzam Tomaszu.
    Niestety mam wrażenie, że dzisiaj coraz ciężej z wypowiedziami na poziomie takimi jak Twoja. Przykre jest dla mnie, osoby lekko po 20tce, że osoba kojarzona na świecie z Polską w większości swoich wypowiedzi tak mało sobą reprezentuje, a na dodatek konstruktywną krytykę stale odbiera jako twierdzenie „cały świat zazdrości”, a może po prostu czas na głęboką refleksję? 🙂

    Polubienie

  13. Świetny tekst. Mnie chyba najbardziej zatkało to, że dziewczyna żyje w swojej własnej bajce, w której liczy się tylko fb, instagram i ogólnie „internety” i wydaje jej się, że już podbiła cały świat. Wiem, to głupota młodości i dobrze, że jest ktoś taki jak ty, kto jednak tą bańkę przebija i sprawia, że Dżesika spada na twardy, nieprzyjemny grunt rzeczywistości. to znaczy, mam nadzieje, że spada.

    Polubienie

  14. Mądry człowiek.

    Polubienie

  15. Dzięki ci panie że w końcu ktoś to napisał, aczkolwiek ona i tek pewno tego nie zrozumie, moja opinia o niej jest prosta niech się ubiera, fotografuje itd. ale niech się nie odzywa, tak jak kaleczy polski, dziecko w przedszkolu lepiej się wysławia niż ta dziewczyna, niestety…

    Polubienie

  16. katarzynaoska pisze:

    Już pomijając całość świata mody, który cierpi przez takie indywidua, bo okazuje się, że przez to masy postrzegają modę jako coś płyciutkiego i śmiechu wartego, to moje chrześcijańskie serce ból ściska i współczucie do tego dziewczątka, bo oto co się stanie – Dżesika (nie wiem jak to napisać poprawnie nie umiem angielskiego:)), jeśli nie będzie rozwijać się jakoś bardziej konstruktywnie, w końcu przecież ukaże się samej sobie w krasie całej dziewczątka (albo już kobiety chociaż bo ja wiem, moze dziewczątkiem na zawsze zostanie) niedouczonego, płyciutkiego. Kasa przestanie płynąć, a ona jak ta ryba na mieliźnie, ach boli. Nie no, niech dziewczyna korzysta ze swoich pięciu minut. Co ma robić niby – uczyć się, czytać, a może do szkoły projektowania iść? Po co niby? Ja tam trzymam za wszystkich ludzi, którzy wstają rano i lajkują do wieczora, czasami może wyrwą się na pokaz do Madiolanu, pstrykną sobie kilka fotek i napiszą, że taka ładna pogoda tam jest i na dodatek jeszcze tam spotykają ludzi jarających się ich profilem, kciuki (tak nam się kurczę składnia polska pozmieniała, jakoś do tyłu jestem, ale uczę się, uczę).

    Polubienie

Dodaj komentarz

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s