Anja Rubik dla Mohito czyli Absolutnie-nie-Fantastyczna Kolekcja

Anja Rubik x Mohito zdj. Filip Okopny_22

Kto regularnie czyta Freestyle Voguing, ten wie, że jest jeden serial na punkcie którego mam „absolutną” obsesję. Piszę oczywiście o Absolutely Fabulous. Znacie? Jeśli nie, to proszę natychmiast nadrobić zaległości – warto. Obiecuję! Serial ten powstał na początku lat 90. i szybko (bardzo słusznie zresztą) zyskał miano kultowego. Dlaczego? Bo oprócz unikalnej fabuły, łączy w sobie trzy niezwykle ważne elementy – genialną grę aktorską Jennifer Saunders (Eddy), Joanny Lumley  (Patsy) i Julii Sawalha (Saffy), wyśmienite i ponadczasowe dialogi, a do tego ogromną dawkę wspaniałego i bezkompromisowego brytyjskiego humoru. Temat mody przewija się w tej historii regularnie i przedstawia ten dość groteskowy świat w jeszcze bardziej groteskowym świetle – przygłupie redaktorki, bezrefleksyjny kult marki, obsesja na punkcie ciała, ciągłego odchudzania i idiotycznych diet, dyktat modowych guru, wieczny głód sławy, uznania, sukcesów i niekończącej się zabawy. Będąc na pokazie kolekcji Anji Rubik dla polskiej marki Mohito przypomniał mi się pewien dialog z pierwszego sezonu serialu (1992 rok), z odcinka, w którym Eddie produkowała pokaz mody popularnego projektanta. Podczas porannej, deliryczno-histerycznej rozmowy ze swoją córką (Saffron), usłyszała od niej kilka słów „laickiej prawdy”:

„Why is everything always so hysterical? All you’ve got to do is play a bit of music, turn on the lights, get some people who have thrown up everything they’ve ever eaten and send them down a catwalk. Greater feats have been achieved in less time and with less fuss. Major motion pictures are made, huge concerts are put on in stadiums I mean for God’s sake, 500,000 troops were mobilised in the Gulf, a war fought and won in less time, without everyone involved having a nervous breakdown and being sent flowers. It can’t be that difficult.”

No właśnie i cóż w tym właściwie takiego trudnego? 

W spektakularnej przestrzeni Ufficio Primo poziom zagęszczenia ludzi był wyjątkowo niebezpieczny. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo jak zawsze w podobnych sytuacjach zadziałała magia nazwiska. A raczej dwóch. W oficjalnym obiegu królową nocy miała być Anja Rubik, tym razem w roli projektantki. W pokątnych branżowych rozmowach większe zainteresowanie budziła jednak… Róisín Murphy, która miała zagrać (i zagrała, mniej-więcej) koncert podczas afterparty. Nie zaskoczy chyba nikogo fakt, że zaproszenia na to wydarzenie były bardzo pożądanym przedmiotem. Bardzo szczerze mogę napisać, że tym razem Anja doskonale sprostała brakowi jakichkolwiek oczekiwań. Podejrzenie, że modelka przebywająca z modą nawet dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, będzie w stanie wykrzesać z siebie spektakularny pomysł na kolekcję jest wyjątkowo nierealne. To tak, jakby spodziewać się po kustoszu, że po dwóch dekadach pracy w galerii albo muzeum, nagle zacznie malować jak Wassily Kandinsky albo Albrecht Dürer. Nie twierdzę, że kustosz albo i modelka, nie mogą posiadać kilku talentów jednocześnie, ale jest to sytuacja niezwykle rzadka. Spójrzcie jak długo o swoją pozycję w świecie mody musiała walczyć Victoria Beckham. Nikt jej nie rozpieszczał komplementami, a nawet przeciwnie – piosenkarka zmierzyła się z ogromnym sceptycyzmem i krytyką, których istnienie potwierdzają słowa Anny Wintour: “Don’t underestimate her”. Jak się okazało słuszne, bo choć talenty wokalne Beckham nadal są dyskusyjne, to jej smykałka do mody jest obecnie niepodważalna.

10354517_676967449067776_1880794439_n 10802997_575356692564451_518443557_n 10755729_759029967485684_1339499507_n

Zdjęcia: Freestyle Voguing / Instagram / Nokia Lumia 1020

Małą zajawkę tej kolekcji widziałem już jakiś czas temu na Olivce Kijo z bloga variacje. Były to czarne dzwony i kurteczka, ozdobiona frędzlami. Na zdjęciach wyglądają poprawnie, ale na żywo kazały mi się głównie zastanawiać nad składem surowcowym, bo obłaziły białymi pyłkami w tempie więcej niż ekspresowym. Podczas wczorajszego wieczora obejrzałem całość i muszę przyznać, że mam bardzo mieszane odczucia. Sama oprawa pokazu, jego organizacja i scenariusz były na piątkę z plusem, Dość powiedzieć, że w finale z sufitu spadła porażająca ilość srebrnego konfetti, wzdłuż wybiegu szaleńczo miotała się kamera nagrywająca produkty sygnowane przez modelkę, obsługa sali dusiła się w czarnych muszkach, a przede mną siedziała Doda. Czujecie zapach wielkiego świata? Słusznie, tak to wyglądało. Szkoda tylko, że nie na wybiegu. Kolekcja Anji Rubik to twór, który kompletnie nie zasługiwał na taki entourage. Propozycje modelki nie wyróżniają się praktycznie niczym, a kilka frędzli, koszula z wycięciami na ramionach czy oklepany srebrny bomber, to stanowczo za mało, żeby tworzyć dookoła nich podobny szum. A gdzie biżuteria? Gdzie porządne akcesoria? Kombinezon, owszem – bardzo przyjemny, ale podobne (chociaż bez znanego nazwiska) są na wyciągnięcie ręki w ofercie innych sklepów sieciowych, w cenie 80 zł. Zielone, militarne spodnie są tak „zwykłe”, że ich praktycznie nie widać. Po prostu – pozbawiona detali konfekcja. O tym wydarzeniu można napisać, że był to zdecydowanie pokaz stylisty, bo właśnie stylizacyjnie dokonano tam prawdziwych cudów, które miały stworzyć z tych kilku ubrań pełnoprawną prezentację wybiegową. Doszło do tego, że jedna sylwetka prezentowała jednocześnie dwa identyczne kardigany, jeden założony „po bożemu”, a drugi przewiązany na biodrach. A do tego banalne kapelutki, skarpeteczki do obcasów, dziane opaski. Znane, mało ekscytujące, a wręcz anonimowe. Takie sztuczki, owszem, są ciekawe w sesjach zdjęciowych. Przy odpowiednich umiejętnościach nawet z konfekcji można stworzyć pulsujący modą zestaw. Ale na takim spektakularnym pokazie? I to jeszcze w kolekcji sygnowanej przez topmodelkę? Jako motyw przewodni? Pachnie to desperacją. Stylizacja, to ważny element pokazu, który pomaga zinterpretować kolekcję. Nie może być jednak jego jedyną wartością. Takie bajki tworzy się na potrzeby pokazów w centrach handlowych, ku uciesze ludzi, którzy przyszli kupić mortadelę, bieliznę w sześciopaku i odkurzacz.

Zdjęcia: Filip Okopny / Fashion-Backstage.com

Bardzo ciekawe zdarzenie miało jednak miejsce podczas finału. Tradycja nakazuje, żeby sprawca całego zamieszania wyszedł na wybieg choć na ułamek sekundy i ukłonił się w podziękowaniu za przybycie i ewentualne uznanie gości. Anja zrezygnowała jednak z tego pomysłu. Być może dlatego, że brawa były rachityczne (co musiała zauważyć, błyszcząc na widowni pośród innych gości); i być może słusznie, bo na wybieg posłała przecież armię swoich klonów, które w produkcji dostały jednak solidniejszy pakiet ciała. Oczywiste jest, że ta kolekcja znalazła inspirację zarówno w osobie, jak i szafie Anji. To „absolutnie” żadne odkrycie. Nie twierdzę też, że jej styl nie koresponduje ze stylem klientek marki. Martwi mnie jednak jedna rzecz – większość kolekcji specjalnych Mohito zawsze sprawia wrażenie ubogich i niedokończonych. Nie jest to jednak reguła ze stuprocentową akuratnością, bo sezon Mai „Dablju jak Woodstock” Sablewskiej (nadal trwam w zaskoczeniu), był wyjątkowo udany. Innych sukcesów „kolaboracyjnych” niestety sobie nie przypominam. Kolekcja AnjaRubikxMohito trafi do sprzedaży 14 listopada, trudno jednak przewidzieć, czy i tym razem zadziała wyżej wspomniana magia nazwiska. Myślę, że neutralność, a nawet banalność tych projektów posiada jeden solidny plus – są absolutnie masowe. No, może poza cudacznymi dzwonami, które wymagają nóg do nieba, żeby wyglądać korzystnie. O swojej kolekcji Anja powiedziała zresztą tak:

Bardziej niż kolekcję w tradycyjnym znaczeniu, chciałam pokazać zestaw ikonowych, wyprzedzających trendy basic’ów . Zaprojektowałam kolekcję ready-to-wear wraz z akcesoriami, które moim zdaniem każda kobieta powinna mieć w swojej garderobie: wyrafinową i szykowną.

No właśnie, tu chyba leży problem: „ikonowych” wypowiedzi Anji, która owszem – jest totalnie znaną modelką, ale w kwestii charyzmy, stylu czy kreatywności raczej przegrywa w starcu z innymi, „ikonowymi” rywalkami. A Róisín Murphy? Trochę pośpiewała, trochę pograła. Lekko nie było, bo modna gawiedź bywa bardzo sztywna, szczególnie przed dwunastą i przed (co najmniej) dwoma promilami we krwi. Dziwny jest polski świat mody. Topmodelka prezentuje arcynudną kolekcję w fantastycznej oprawie, za didżejką stoi gwiazda światowej muzyki, a widzowie stoją jak kołki. Wszystko to jest jakieś sztuczne i udawane. Niby jest fantastycznie, a tak naprawdę „absolutnie” nijako.

WP_20141106_22_25_56_Pro

Gdybym chciał choć trochę usprawiedliwić Anję, to pewnie stwierdziłbym, że gdybyśmy żyli w cywilizowanym pod względem mody kraju, to ta kolekcja byłaby o wiele bardziej spektakularna. Nie podpiszę się jednak pod tym zdaniem. Myślę, że Mohito mogłoby w końcu zwrócić oczy ku projektantom. Wszyscy wiemy, że znane panie napędzają sprzedaż, ale mała, naprawdę ekskluzywna i kreatywna kolekcja wizerunkowa, sygnowana nazwiskiem projektanta, byłaby miłą odmianą w dość nudnym życiu marki. Niestety, w Polsce nie ma i jeszcze długo nie będzie realnego zapotrzebowania na ubrania z charakterem, które wyglądają tak, jakby ktoś faktycznie włożył w nie serce, duszę i talent. A wracając do cytatu z Absolutely Fabulous – Saffron miała bardzo dużo racji. Zorganizowanie pokazu mody nie leży w tej samej skali co zbudowanie czy zekranizowanie Titanica. Postawienie wybiegu, włączenie muzyki i wysłanie modelek pod ostrzał obiektywu powinny być tylko dodatkami do meritum wydarzenia, czyli samej kolekcji. Inaczej trudno jest uniknąć wrażenia przerostu formy nad treścią. Wyjątkowo szkoda mi produkcji, bo ta była wyjątkowo dobra i zasługiwała na zdecydowanie ciekawszą treść. A tak zupełnie od siebie mogę dodać, że przyjemnie było posłuchać i poobserwować Róisín Murphy z odległości, którą można wymierzyć zaledwie długością ręki. Myślę, że to właśnie piosenkarkę Mohito powinno poprosić o stworzenie kolekcji, bo to ona wzbudzała największe zainteresowanie podczas całego wieczoru. Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, to w Polsce Anja Rubik (niezależnie od miejsca, czasu i okoliczności) wzbudza atencję nie stylem, erudycją czy kreatywnością, ale niestety swoją figurą, którą idealnie odzwierciedla kolekcja dla Mohito. „Absolutnie” zbyt chuda.

Never Ending Freestyle Voguing

Tobiasz Kujawa

freestylevoguing@gmail.com

PS. Podczas wydarzenia miałem w końcu okazję (!) poznać Kaję Śródkę i muszę przyznać, że zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Dziewczyna z charakterem, ciężko tego nie docenić.

10 Comments

  1. bardzo podoba mi się to że potrafisz zarówno pochwalić ale i skrytykować pokaz, co ja sobie cenię u bloggerów 🙂 mi osobiście podobały się sylwetki 🙂

    casper-fashion.blogspot.com

    Polubienie

  2. alleluja! niewiele pewnie będzie osób na tyle odważnych aby powiedzieć kilka słów prawdy. jak zawsze celnie i szczerze. Dzięki.

    Polubienie

  3. Zawsze tego rodzaju kolaboracje omijam szerokim łukiem. Nawet jeśli projekty są super, to materiały okropne. To, co napisałeś o kurtce Olivki tylko utwierdza mnie w moim podejściu. Widziałam tę stylizację na jej blogu, wydawało mi się, że to może być COŚ, po czym z tego co piszesz okazuje się, że materiał to tandeta…

    Polubienie

  4. Uwielbiam Twoje recencje, czekałam na tą, nie zawiodłam się. Wyczerpująco i uważnie. Dzięki. Przy okazji – pokrywa się z moimi przemyślaniami.

    Polubienie

  5. Swietny tekst. Niekoniecznie sie zgadzam- kolekcja przypomina mi ciuchy Isabel Marant i bardzo mi sie podoba- za to znakomicie napisany reportaz. Zgadzam sie co do odbiorcow kolekcji, biala sukieka na cienkich ramiaczkach jest echem przezroczystej sukienki Kate Moss z lat 90’s i dobrze beda w niej wygladac tylko osoby o figurze chlopca.
    Ana
    http://www.champagnegirlsabouttown.co.uk

    Polubienie

  6. imsokayka pisze:

    Słyszałam, że podobno kolekcja to są specjalnie wyselekcjonowane projekty, które stanowią procent całości stworzonej przez Anję, jednak nie zostały dopuszczone do produkcji, ponieważ przy „masówce” nie spełniałyby kryteriów jakości zadowalających modelkę. Całość prezentuje się poprawnie, i niestety tylko tyle. Twój tekst podsumowuje to, co widzę na zdjęciach (bo na pokazie nie byłam) w sposób niezwykle celny. Pozdrawiam

    Polubienie

  7. Bardzo słabe projekty. Wiadomo, może być skromnie czy minimalistycznie i to hit, ale to nawet nie jest w ten deseń. Kompletna przeciętność, nie założyłbym nic z tej kolekcji. Ponadto, jestem bardzo przeciwna jakości produktów w koncernie LPP. Nie podoba mi się tez to co zrobili w Bangladeszu, w związku z zawaleniem fabryki. Jestem na wielkie NIE i trochę Anja w moich oczach za to wszystko straciła. Nie uwierzę, że zrobiła to tylko dla pieniędzy, bo ma ich jak lodu z innych źródeł. So – why?!

    Polubienie

  8. marlenaperla pisze:

    Widziałam ostatnio kilka blogerek z koszulkami AR i nie do końca mam pewność o co chodzi. Podoba mi się ten blog ponieważ nie ulega presji nazwiska. Kolekcja Anji fantastycznie prezentowała się na materiałach prasowych, zdjęcia z pokazu już tak mnie nie zachwyciły. Rozumiem wielu redaktorów, projektantów, fotografów, mając w marzeniach współprace z znaną na świecie modelką nie powiedzą złego słowa, dlatego chyba tak bardzo podoba mi się ten blog.

    Polubienie

    1. marlenaperla pisze:

      A i jeszcze jedno, wiem, że to skojarzenia daleko idące, ale „histeria” dotycząca tej kolekcji kojarzy mi się z Karlem Lagerfeldem i jego kotką… Celebryci mniejsi i więksi chwalili się nie tak dawno temu zdjęciami z przyjęcia urodzinowego owej kotki. Oczywiście, zrozumiałe, ale nie wiem czy po cichu Karl nie sieje się, myśląc „podał bym wam kupę na srebrnej tacy a i tak bylibyście zachwyceni”

      Polubienie

Dodaj komentarz

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s