Jaga Hupało – „Zrodzona do tworzenia” / Rozmowy bez początku i końca vol. 1

jaga

Gdzieś pomiędzy wywiadem a dialogiem. Bez cięć, bez manipulacji, z pełną konsekwencją jaką niosą słowa. Ot, kawałek szczerej rozmowy, surowego zapisu wprost z dyktafonu, w którym pytania nie zawsze padają tylko z jednej strony. Zapraszam was do premierowego wydania nowego cyklu na Freestyle Voguing – „Rozmów bez początku i końca”. Taka premiera wymagała wielkiej i ciekawej osobowości. Czy można sobie wyobrazić lepszą bohaterkę? Spotkałem się więc z Jagą, której nie muszę wam na pewno przedstawiać, w jej Pracowni – Jaga Hupało Born To Create, umiejscowionej w enklawie na ulicy Burakowskiej, przedziwnym miejscu otoczonym cmentarzem, galerią handlową i showroomami meblarskimi. 

“Inspirujące zakątki przy ulicach Burakowskiej, Duchnickiej i Spokojnej – to artystyczne zagłębie prawdziwych pasjonatów znajdziecie tu m.in. Warsztat Woni, Wydział Sztuki Mediów Akademii Sztuk Pięknych, pracownie architektoniczno-wnętrzarskie, showroomy, galerie, klimatyczne restauracje i bistra – wszystkie położone w postindustrialnych budynkach z nutą historii w tle”

Jaga Hupało

Zapraszam was serdecznie do lektury!

Tobiasz: Opowiedz mi o miejscu, w którym przebywamy – twojej pracowni. Jaka historia stoi za faktem, że osiadłaś właśnie tutaj, w zagłębiu na Burakowskiej i tu zbudowałaś swoje małe imperium włosów?

Jaga: Właściwie to miejsce samo mnie przywołało. Pierwotnie do działań związanych z modą, które przed rokiem 2000 miały tu miejsce. Było to centrum studiów fotograficznych, było ich pięć i właściwie wszyscy najlepsi fotografowie i – najlepsze sesje odbywały się tutaj. Na Burakowskiej spotykali się ludzie związani z modą, sztuką, filmem. Całe środowisko tutaj właśnie migrowało.

Tobiasz: Bohemiczna atmosfera?

Jaga: I… tajemnica kreacji, dlatego że wszystko co pojawiało się później w mediach, ma różnego rodzaju cykl produkcyjny. Więc zanim świat coś zobaczył, usłyszał, było to produkowane tutajbyłam częścią tego zespołu, przyjeżdżałam na sesje, a z czasem znalazło się też miejsce i dla mnie. W tym roku mija 15 lat istnienia pracowni, znałam to miejsce jednak dużo wcześniej. Nie wiem dokładnie kiedy tu wszystko się zaczęło, ale pierwsze były: studio Marka Straszewskiego i pracownia Joanny Klimas.

Tobiasz: Byłaś więc jednym z prekursorów tworzenia tej oazy, którą otacza niezbyt przychylna Wola?

Jaga: Tak, to rzeczywiście wyglądało jak z filmu katastroficznego. Były studia fotograficzne, później pojawili się Joanna, Marek , później Aktivist, różne wydawnictwa, Staszek Trzciński…

Tobiasz: To o tyle niezwykłe, poniekąd artystyczne miejsce, bo kiedyś była tu fabryka koronek?

Jaga: Tak, ale to sto lat temu! Nie potrafię sobie odtworzyć – sytuacji sprzed stu lat, ale tak właśnie sobie wyobrażam, jak to musiało wyglądać. Zanim otworzyłam pracownię, to razem z Joanną wysłuchałyśmy porady z panią od feng-shui i właśnie mówiła o niezwykłej energii tego miejsca. Niełatwej. Dobrej do pracy twórczej, trudnej dla biznesu. 

Tobiasz: Trudnej dla biznesu. I to się sprawdziło?

Jaga: Myślę, że tak. Oczywiście doskonale mi się tworzy, projektuje w poindustrialnych wnętrzach Starej Fabryki koronek, ale… Jest to z jednej strony syndrom czasów, również w modzie, są jednostki, które bardzo dynamicznie się rozwijają, to wszystko  faluje. Natomiast moim celem i wizją mojej osoby jest twórczość  rozwijam się biznesowo, ale w moim wydaniu finanse to z jeden z odcieni – nie cel sam w sobie Nie o to mi tak do końca chodzi. Nie o tę energię.

Tobiasz: Mówisz o kreacji. Wydaje mi się, że jesteś jedyną osobą w Polsce zajmującą się włosami, która wykreowała swoją własną fryzurę-sygnaturę – grzywka Jagi Hupało, nie chcę używać słowa „przemaglowała”, ale przewijała się przez media, w twojej historii. Stała się jedną z najpopularniejszych fryzur, które tworzysz. Jest jakaś historia, która za nią stoi? Czy to po prostu przebłysk kreacji?

Jaga: To był impuls. Tak jak wiele moich wyborów w życiu. Ta grzywka najpierw pojawiła się u mnie, na mojej głowie,  później stała się znakiem rozpoznawalnym w działaniu zawodowym, a od jakiegoś czasu została kodem dla miejsc – Pracowni, Akademii. Oczywiście, że nie tylko grzywka, ale po Must Have, po tytule który dostaliśmy na Miedzynarodowych Targach Designu – Łódź, Mediolan, Berlin , za projekt grzywek modułowych, doczepianych, grzywka stała się hasłem medialnym i produktem reprezentującym polski design.

IMG_5114

maciejak.001

Otwarcie butiku Agnieszki Maciejak

Tobiasz: Pracujesz też przy pokazach mody. Nie przeszkadza ci to zachowawcze podejście do charakteryzacji pokazów w Polsce? Nie tęsknisz za taką niczym nieskrępowaną kreacją, która może nie jest użyteczna, ale stanowi wyobrażenie, fantazję…? Czyste działanie artystyczne?

Jaga: Mam ogromnie dużo żalu w sobie, do wielu nienarodzonych projektów, zablokowanych czystym lękiem czy poczuciem bezsensu, czy nieważności włosów i form na głowie.

Tobiasz: To są
też twoje osobiste lęki?

Jaga: Nie, nie, nie, pokazu mody to współtworzenie, spektakle. O ile w operze, teatrze, filmie można bardziej wyrazić ponadczasowość , to często przy pokazach mody… Mówię tu o takiej rezygnacji z ciekawych fryzur, chociaż zdarzyło nam się przemycić wiele ciekawych projektów.

Tobiasz: Z młodymi projektantami!

Jaga: Najczęściej.

Tobiasz: Ta nowa generacja jest śmielsza, prawda?

Jaga: Debiut ma w sobie też sporo awangardy, zanim projektanci staną się klasykami, zaczną myśleć wyłącznie komercyjnie. 

Tobiasz: Pracowałaś na przykład z Kubą Pieczarkowskim i Olą Ozimek?

Jaga: Zdarzyło nam się pracować wspólnie przy pokazie podczas Mercedes Benz Warsaw Fashion Weekend i to było super przeżycie!

Tobiasz: Super przeżyciem było również obserwowanie takich fryzur na wybiegu, bo zachowawczość… Popraw mnie, może się mylę, ale mam wrażenie, że dla wielu projektantów twoja kreatywność, to co stworzysz na głowie modelki…

Roześmiana Jaga: …dobrze, że to od ciebie wychodzi!

Tobiasz: …odwróci uwagę
od ich projektów.

Jaga: Widzisz, tak też stało się przy okazji spektaklu Irydion w Teatrze Polskim z okazji jego stulecia, o który Maciej Nowak napisał później recenzję, czy felieton, zatytułowaną „Seweryn by Hupało”, to… włosy są pierwszym znaczącym przekazem i przyznaję się do tego, że dla mnie  muszą być wyraziste, muszą mieć przemyślaną koncepcję, żeby można było nimi plastycznie manewrować i dostosowywać do sytuacji. Tego się nauczyłam przy pracy z rozmaitymi zespołami, przyjmowania właściwego miejsca w szeregu, ale jeżeli do mnie należy wizja, to zawsze ją widzę wyraźnie, dopiero później przesiewam przez różne perspektywy

Tobiasz: Myślę, że musisz się też zmagać z siermiężnym wizerunkiem fryzjerstwa w Polsce, które bazuje na dość nieciekawych magazynach branżowych, archaicznych sesjach zdjęciowych, które są dla nich tworzone, brakuje chyba też dobrych szkół? Jesteśmy do tyłu w kwestii fryzjerstwa w porównaniu do „zachodu”? I ten „normcore”, słowo którego nie znoszę, a które również charakteryzuje dzisiejsze potrzeby i ściąga wyobraźnię w dół, uprzeciętnia.

Jaga: Cieszę się, że istnieje Internet. I że następują zmiany w naszych działaniach, rzemieślniczych, typowo warsztatowych. Szybko następują, dzięki temu, że powstała potrzeba podnoszenia jakości usług, szukania doskonałości, tworzenia nowych nurtów i każda nowa informacja szybko się przemieszcza. Po drugie – są coraz lepsze środki i kosmetyki, mam wrażenie, że nowa generacja jest  coraz lepsza, nie jest jeszcze idealnie, ale mam taki wgląd w przedział zmiany w Polsce, od bardzo trudnych sytuacji, kiedy to fryzjerstwo było „w powijakach”, to w tej chwili dzięki informacji i dużym skupiskom modowym fryzjerstwo się coraz lepiej rozwija, i na pewno jest na coraz lepszym poziomie. Natomiast  gazety fryzjerskie, czyli tam gdzie nas nie znajdziesz, uważam, że źle reprezentują działalność twórczą. Naszą.

Tobiasz: A jak się okazuje mamy piękną tradycję. Jakiś czas temu miałem okazję recenzować książkę, biografię Antoine Cierplikowskiego, który jak się okazało, był niesamowitą postacią, która zrewolucjonizowała branżę fryzjerską i bardzo mnie zaciekawiła ta dynamika, wedle której do XX wieku włosy czesano i fryzowano, a od XX wiek stał się wiekiem ścinania włosów, cięcia. Czy myślisz, że ta dynamika jeszcze się odwróci i wrócimy do fryzowania głów?

Jaga: MIędzy innymi powracamy do sztuki stylizacji, w różnych ujęciach, bez tabu, bez barier.

Czerpiemy z różnych minionych epok, jednak dla nowoczesnej sztuki fryzjerskiej  bazą do kreacji jest dopóki żyję ja i moja filozofia twórczości <śmiech> hołduje zasadzie – kształtowanie formy poprzez strzyżenie, które daje wolność nieskremowanej kreacji form.

Dużo osób wchodzi w styl bio, nature, czyli bez kosmetyków, bez ingerencji innych osób, bez konsumpcjonizmu. Wręcz sięgając do takich prymitywnychoczywiście w cudzysłowie, rdzennych, źródłowych metod. Także te nurty są różnorodne i w tym samym czasie można przyjąć każdą ze stron. Nie obawiać się, że coś jest na całe życie bo w tej chwili ta zmienność stylów i mód jest bardzo dynamiczna, natomiast dzięki Antoineowi mamy możliwość interpretacji nieustannie pojawiających się nowych kształtów, coraz bardziej futurystyczne, ale odnoszą się również do dizajnu, do sztuki, do rzeźby, do takich form, które on inicjował. Antoine chodził w butach na obcasach, farbował włosy, farbował sierść swojego psa płukankami, które sam tworzył. Był bardzo kreatywnym człowiekiem, ale również żył w bardzo kreatywnym środowisku, wszyscy wielcy malarze byli jego przyjaciółmi, skupisko różnorodnych twórców. Dunikowski był jego najbliższym przyjacielem.

Tobiasz: Jego rzeźba miała wieńczyć
nagrobek Antoine’a.

Jaga: Tak, za życia zamówiona. Za życia spał też w trumnie szklanej.

Tobiasz: Wzorem Sary Bernhard, którą
był przecież zafascynowany.

Jaga: Dokładnie, więc taka osobowość – jest jak gwiazda na niebie, zabłysnęła, zmieniła cały świat. Po nim był Vidal Sassoon, ale była to właściwie nadal kontynuacja dzieła Cierplikowskiego. My też jesteśmy jego spadkobiercami.

IMG_5307 copy

Tobiasz: Ty też
jesteś silną osobowością. I też masz bardzo określony wizerunek. Na pewno nie tak krzykliwy, jak Antoine, ale… to będzie oczywiście moja interpretacja, zbudowana również na podstawie przekazów, które udostępniają nam media – Jaga Hupało jest tajemnicza, jest zamknięta, otacza się ni to murem ni to kokonem. No właśnie, jaka jest Jaga Hupało?

Jaga: Ciągle nad sobą pracuję <tu śmiech>, mam nadzieję, że ciągle ewoluuję i… Jestem świadoma… mojego… introwertycznego sposobu działania? W swojej pracowni przez większość czasu, spoza tego wygodnego dla mnie obszaru wychodzę właściwie tylko na zaproszenie, do różnych projektów. Jaka jestem jeszcze? Nie dookreśliłam się do końca…

Tobiasz: Absolutnie nie proszę, żebyś
się określała, myślę nawet, że to dobrze, kiedy ktoś nie jest określony do końca, bo życie jest procesem, ale czy nie uważasz, że taki wizerunek może trochę wpływać, trochę albo i bardzo, na twój biznes, bo nie oszukujmy się – pracownia i akademia, oprócz tego, że są twoim miejscem spełniania się ambicji twórczych, są też biznesem. Czy nie uważasz, że na swojej „introwertyczności” możesz tracić?

Jaga: Jestem szczęśliwym introwertykiem <śmiech>

Tobiasz: Pogodzonym?

Jaga: Moim szczęściem jest mój magnetyzm! Próbowałam łączyć przeciwieństwa, bo nie zawsze byłam sama, nawet w tej pracowni, ale jakoś ta aktualna formuła się sprawdza i może biznesowo rzeczywiście brakuje ekstrawertyzmu – wychodzenia do szerokich… Do demokratyzacji. Gdybym miała więcej rąk? Może to by była metoda? <śmiech> Ale mam coraz większe grono asystentów, stylistów, którzy ze mną współpracują.

Tobiasz: Praca dla ciebie jest bardzo prestiżowa, a twoi pracownicy cieszą się dużą estymą, myślę, że są też porządni przez inne salony, po twoim szkoleniu. Powiedz, jak wygląda proces rekrutacji? Jak zostać pracownikiem Jagi Hupało? I tu przy okazji przytoczę pewną anegdotę, a może mit? Podobno w trakcie rozmów rekrutacyjnych pytasz o znak zodiaku? Czy to prawda?

Jaga: Zadaję różne pytania. Najczęściej zależy mi takim rozpoznaniu, czy osoba ma talent, czy ma pasję i czy posiada wszechstronność, znak zodiaku niewiele może mi powiedzieć, bo w ogóle ta magiczność życia, ona się może tylko przydawać w kwestiach wrażliwości, która jest potrzebna do tworzenia. Tak teraz myślę, że rzeczywiście mogło kiedyś paść takie pytanie… <śmiech> Widocznie chwila tego wymagała! Impuls.

Tobiasz: Czyli mimo tego introwertyzmu, gdzieś
ta impulsywność też ma miejsce?

Jaga: Ależ oczywiście, impuls to moje drugie „ja”. Intuicja, impuls.

Tobiasz: W czym ta impulsywność jeszcze się przejawia?

Jaga: Generalnie większość decyzji podejmuję impulsywnie, a logicznie dopiero w drugiej warstwie. W czym się ona jeszcze przejawia? Hmm… Chociażby w wyborze zawodu!

Tobiasz: To też
był impuls?

Jaga: To był IMPULS.

Tobiasz: Czytałem w jednym z twoich wywiadów, że twoi rodzicie próbowali cię odwieść od tej decyzji?

Jaga: Sama siebie próbowałam od niej odwieść. Ale to było silniejsze ode mnie.

Tobiasz: Czyli można powiedzieć, że to zawód wybrał ciebie, a nie ty zawód?

Jaga: To powołanie. Tak czuję czasami i czuję się również prowadzona.

Tobiasz: Powołanie, no właśnie. Powołanie ma to do siebie, że próbujemy zmienić
rzeczywistość, która nas otacza. Ty zmieniasz ją na głowach swoich klientów. Jak oceniasz styl Polaków, to co się dzieje na ich głowach? Z moich obserwacji wynika że, kobiety prezentują się zdecydowanie lepiej, a mężczyźni noszą najczęściej niedbałe fryzury bez kształtu, lub ścinają włosy na jeża.

Jaga: To się zmieni! Zobacz na nowy szyld.

Tobiasz: „Akademia Stylizacji Zarostu”. Mężczyźni zaczynają bardziej o siebie dbać?

Jaga: Ale to też jest  połączone, uważam, że mężczyźni w tej chwili coraz bardziej świadomie korzystają ze swojego piękna i kreują swój wizerunek. Oczywiście to wszystko zależy od środowiska. Ogólnie mam bardzo dobre zdanie, chociaż ostatnio przejechałam się pierwszy raz warszawskim metrem, świeżo po podróży do Londynu i Mediolanu, które zawsze dają mi rozmaite impulsy i inspiracje, i moje oko nie znalazło niczego ciekawego. Zrobiło mi się smutno, bo myślałam, że jest lepiej. Widzisz, ja żyję w mojej enklawie, wychodzę na pokazy, czasami na zakupy, które też usytuowane w mojej bliskiej przestrzeni – do sklepu ekologicznego, do małego sklepiku na Żoliborzu, ewentualnie do pobliskiej Arkadii. Kilka małych punktów na ulicy Mokotowskiej. I ludzie, których widuję, mają pomysły na siebie. Natomiast jak przechodzę w inne sfery, albo wyjeżdżam poza Warszawę, to widzę, że jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Cieszę się, że jesteśmy częścią Europy, cieszę się z migracji narodów, bo te wszystkie remiksy, te wszystkie łączenia, wydaje mi się, że budują ciekawszego człowieka I społoczeństwo. Weselsze.



Tobiasz: A jakie błędy popełniamy najczęściej.

Jaga: W stylizacji fryzur, w pielęgnacji?

Tobiasz: Wszystkie nasze grzechy. Wszystkie grzechy Polaków jeśli chodzi o włosy. Możemy sobie oczywiście darować banał i ciągle problemy z higieną.

Jaga: Największym błędem według mnie, jest… Nie branie konsekwencji za jakiś koncept kreatywny. Na przykład fakt, że ktoś decyduje się na koloryzację włosów, ale nie decyduje się już na pielęgnację, na kontynuację, lub rezygnację z kontynuacji, że jest przyzwolenie na to, żeby te pomysły weryfikowała natura.

Tobiasz: Czyli bylejakość?

Jaga: No tak – najpierw jest wielka ambicja i równie wielka potrzeba, a później nic za tym nie idzie. Brak konsekwencji. To mnie bardzo boli. Kolejna sprawa, to nadużywanie możliwości. Brak postawienia sobie konkretnej granicy, w którym momencie kończymy z prostowaniem, w którym momencie włosy już nie są materią, którą można eksploatować i w którym momencie zrobić pauzę.

Tobiasz: Często spotykasz klientki z włosami w opłakanym stanie?

Jaga (z rezygnacją): Często… Bo włosy to bardzo wrażliwa materia, więc zdarzają się dość częste przypadki, kiedy ten włos ratujemy.


Tobiasz: To ważny element twojej pracy – u Jagi Hupało nie tylko tworzymy styl, wizerunek, ale możemy również
zadbać o kondycję? Zreanimować włosy?

Jaga: Tak, dokładnie. A trzecim takim błędem jest to, że ie korzystamy z dóbr nauki, typu spersonalizowana analiza włosa. Z analizą można zrobić wiele zabiegów stymulujących włosy, poprawiających ich kondycję, wydłużających żywotność. Nie robimy co prawda przeszczepów, ale mamy mnóstwo możliwości, które właśnie w obrębie naszej pracowni, czy w zaprzyjaźnionych klinikach medycznych, można wiele uzdrowić, poprawić i z tych możliwości zdecydowanie zbyt mało Polaków korzysta. Z faktu, że włosami można się cieszyć naprawdę długo. Mężczyźni bardzo szybko tracą włosy, kobiety coraz częściej również w wyniku stresu, złej pielęgnacji…

Tobiasz: Złej diety?

Jaga: Złej diety! To jest taka wewnętrzna kwestia, zresztą, bardzo trudna (tu nagranie jest niejasne, więc warto uzupełnić wypowiedź)

Tobiasz: Jest jakiś
trick, metoda, którą mogłabyś zaproponować czytelnikom, do samodzielnego stosowania w domu?

Jaga: Zadbać o DNA! <śmiech> A tak naprawdę warto zacząć od przyzwyczajeń, komfortu życia, snu, odżywiania…

Tobiasz: Czyli od tego wszystkiego, na co stereotypowy człowiek XXI wieku podobno nie ma czasu? Pieczołowite przygotowywanie posiłków, relaks, refleksja…

Jaga: Masaże.

Tobiasz: Moment odetchnięcia?

Jaga: Jest grupa ludzi, rzeczywiście wąska grupa ludzi, która się temu poświęca. Jest taki zwrot ku kulturze życia, zwrot ku rozwojowi wewnętrznemu, zwrócenie swojej uwagi do środka siebie. To jest oczywiście luksus, ale wszystko zaczyna się od świadomości i tu warto dać sobie szansę na szacunek do siebie, na podtrzymywanie tego naturalnego piękna.

Tobiasz: Dbasz o włosy nie tylko, to nie jest co prawda dobre słowo, ale użyję go teraz: zwykłych klientów, ale również zajmujesz się gwiazdami, tworząc ich wizerunek. Z kim praca przebiega świetnie, z kim rozumiesz się bez słów, z kim lubisz pracować?

Jaga: Jestem otwarta na wszystkie spotkania i nie upatruję sobie tylko przyjemności w moim działaniu. Także w tym przypadku nie używam podobnej selekcji.

Tobiasz: Rozumiem.

Jaga: Po prostu cieszę się z możliwości, że mogę realizować siebie twórczo. Do auto-realizacji potrzebuję różnych wydarzeń, spotkań z ludźmi, i tych łatwych, i tych trudnych.

Tobiasz: Przyjmujesz je całościowo?

Jaga: Całkowicie całościowo.

La_Vie_Zulewska

Agnieszka Żluewska w La Vie

Krystyna_pronko_LaVie.001

Krystyna Prońko w La Vie

hector_karger_3D.001

Hector Karger – innowacyjny lookbook 3D

mammamiaroma33

Teatr Roma – „Mamma Mia”

Tobiasz: A zdarzają się sytuacje nerwowe przy tworzeniu czyjejś fryzury? Pojawia się walka energii? Musisz często przekonywać kogoś do swojej wizji?

Jaga: Tak, to też jest częścią mojej pracy/twórczości. Nie zawsze na wstępie pojawia się pełne porozumienie. Czasami wręcz muszę forsować moje pomysły i odgórne zalecenia. Negocjacja jest wpisana w moją pracę, ale i uzasadnienie wizji. To jest bardzo ważne.

Tobiasz: A proces? Mówiłaś wcześniej o impulsywności, czy czasami musisz „przetrawić” pomysł, czy to jest po prostu decyzja i działanie.

Jaga: Takie wizjonerstwo musi znaleźć osadzenie w realnym życiu i ja nie jestem zwolennikiem takiego działania siłowego: „decyzja i działanie”. Raczej zależy mi na koncepcji, decyzji i porozumieniu w działaniu. Z rozpatrzeniem atutów, konsekwencji, co przemawia za, a co przeciw. Jest to trochę racjonalne, ale uważam, że w podejściu do włosów, tak to powinno wyglądać. Ten etap, że za wszelką cenę muszę zrealizować swój cel, postawić na swoim, już minął, w wyniku pewnych doświadczeń, w wyniku pewnych konsekwencji, które mogą później następować.

Tobiasz: Miałaś kiedyś takie poczucie, w swojej pracy zawodowej, że osiągnęłaś porażkę? Że jakaś materia cię przerosła? Nie dałaś sobie rady z jakaś kreacją?

Jaga: Wszystko zależy od wyznaczenia sobie celu. W mojej wyobraźni i w moich pragnieniach, te formy są często… Dużo bardziej spektakularne. Ale jesteśmy, ja jestem, my, jako ludzie podlegamy ograniczeniom. Chodzi mi o taką niemoc. To, że jesteśmy limitowani, że włos jest poddany grawitacji, że ma swoją osobowość, charakter. Nie tylko człowiek, którym się zajmuje, ale włos sam w sobie ma własne cechy. I tu się pojawiają pewne ograniczenia. Na poziomie idei często ten pomysł może być inny niż ten, który powstaje w realności.

Tobiasz: Masz jakiś pomysł na to, żeby ośmielić ludzi…

Jaga: …żeby eksperymentowali?

Tobiasz: Tak! Trochę się pozbyli tej zaściankowości, małomiasteczkowości, myślenia: „co inni powiedzą”. Żeby ośmielili się żyć w zgodzie z sobą, a nie z życzeniami innych ludzi. Jestem przekonany, że wiele osób chciałby być bardziej odważne w swoich wyborach, ale boją się reakcji społeczeństwa. Oceny innych, paradoksalnie, również nieznajomych.

Jaga: W ogóle fryzura to jest element języka komunikacji niewerbalnej, sposób na pokazanie przynależności i to co mówisz, ta ocena zewnętrzna i potrzeba akceptacji jest bardzo duża, ale jednym z takich doskonałych narzędzi pomocniczych jest moda. Pokazy, gdzie są przedstawiane nowe trendy, scena, która też zawsze zachęca do większej ekspresji, sesje zdjęciowe, które też dają stworzenia nowych form, czegoś unikalnego, może spowodować, że doda odwagi i chęci spróbowania czegoś nowego. Pracujemy teraz nad taką aplikacją dobierania fryzur, tak, żeby można było ocenić efekt, przed podjęciem decyzji o zmianie wizerunku. Ta wirtualność jest bezpieczna i myślę, że zabawna, i właśnie ta przyszłość graficzno-wirtualna da większe pole do zmian, do transformacji, do wyrażania siebie.

Tobiasz: Kiedy ta aplikacja będzie dostępna?

Jaga: Na razie jesteśmy na etapie spotkań z twórcami, bo okazuje się, że to trudne i złożone zagadnienie, dlatego nie wyznaczyłam konkretnego czasu, ale jest to jeden z moich celów, nad którymi teraz pracujemy.

Tobiasz: Opowiedz jeszcze o bieżących i przyszłych projektach.

Jaga: W wakacje przygotowywaliśmy projekt wspólnie z Kukbukiem, fryzury, które uzupełniały kucharskie fartuchy zaprojektowane przez twórców mody. Niestety poszło to w odwzorowanie sesji zdjęciowej, a pierwotnie pomysł był taki, żeby fryzury były inspirowane daniami. Było to zawsze jednym z moich planów, a w szczególności odrodziło się podczas mojej wizyty w Mediolanie na Expo, mottem głównym tegorocznego Expo jest „wyżywić świat”, w związku z tym, wszystko się dzieje wokół jedzenia, i tak sobie pomyślałam: „to trzeba zrobić”, i z tą myślą wracałam w niedzielę do Polski, a w poniedziałek dostaliśmy zaproszenie od Kukbuka do tego projektu z fartuchami i powiedziałam: „Jej, jakie to życie jest cudowne” <śmiech>. Pojawiło się i spadło niestety, ale utwierdziłam się w przekonaniu, że to naprawdę trzeba zrobić. Dlatego chciałabym w końcu stworzyć sesję, gdzie jedzenie zostanie zinterpretowane we fryzurach. I taka powstanie!

Nasze prace można oglądać aktualnie w Teatrze Wielkim Operze Narodowej “Madamme Butterfly” w reż. Mariusza Trelińskiego, w Teatrze Soho “Idiota” w reż. Igora Gorzkowskiego, w Teatrze Polskim “Cyd” w reż. Ivana Alexandre, w Teatrze Muzycznym “Roma” fenomenalny musical “Mamma Mia”.

Z Festiwalu Filmowego w Wenecji wrócił właśnie film “Baby Bump”, nagrodzony wcześniej w Gdyni w reż. Kuby Czekaja, gdzie wykonaliśmy totalną metamorfozę Agnieszki Podsiadlik. Z magazynem Harper’s Bazaar w całej Polsce realizujemy modowo-performatywny projekt ukazujący kulisy powstawania sesji okładkowej. Forma, kolor I stylizacja Małgosi Kożuchowskiej w reklamie Aviva to również nasze dzieło. Chwilkę temu w naszej Pracowni gościliśmy program TopModel oraz zrealizowaliśmy projekty peruk na otwarcie pierwszego butiku Agnieszki Maciejak. Trwają zaawansowane prace nad bardzo duża produkcją filmową z plejadą polskich gwiazd, ale o tym wkrótce. Opracowuję seminarium dla Uniwesytetu Warszawskiego związany z zagadnieniem desiegnu w kontekście biznesu. W naszej nowopowstałej Akademii Stylizacji Zarostu w pełni poświęconej mężczyznom, której premiera miała miejsce w przestrzeni miejskiej nasi 3 barberzy zrealizowali ponad 340 stylizacji w przeciągu 3 dni na oczach tłumów. Od początku roku przy projektach, gdzie zaproszono nas do współpracy zrealizowaliśmy ponad kilka tysięcy stylizacji fryzur w najróżniejszych odsłonach sztuki fryzjerskiej. W najbliższym czasie czekają mnie również podróże do fabryki, gdzie tworzymy nasze produkty. Z godziny na godzinę przychodzą same przyjemności.

madamme_buttefly_opera_narodowa_Trelinski

Opera Narodowa – „Madamme Buttefly” w reżyserii Mariusza Trelińskiego

cyd_teatr_polski.001

Teatr Polski – „Cyd”

Idiota_teatrsoho

Teatr Soho – „Idiota”

Tobiasz: Rozumiem, że jest to kolekcja produktów do włosów, sygnowana twoim nazwiskiem?

Jaga: Tak.

Tobiasz: Świetny pomysł! Czy któryś z polskich fryzjerów wprowadzał swoje własne produkty kosmetyczne?

Jaga: Antoine miał! <śmiech>

Tobiasz: Bardziej myślę, o współczesności!

Jaga: No ja już miałam dwie linie, to będzie nasza trzecia. Cały czas mówię w liczbie mnogiej ponieważ Jaga Hupało to również zespół. Więc to będzie trzecie podejście. Oczywiście innowacyjne. Słowo „innowacja” jest dla mnie bardzo ważne.

Tobiasz: Jaki będzie motyw przewodni tych produktów?

Jaga: Pielęgnacja, właściwie mycie połączone z pielęgnacją. To jest właśnie ta innowacja, która zawiera wspólny mianownik Chociaż to jeszcze za wcześnie, żeby mówić o tym głównym zamyśle, ale na pewno pielęgnacja, a zaraz po – stylizację i koloryzację.

Tobiasz: Koloryzację?

Jaga: Tak, ale to dopiero trzeci etap. Plany są duże. Ta koloryzacja może teraz nawet przyśpieszyć, ponieważ jest nowa substancja, która będzie dodawana do produktów koloryzujących i jej zadaniem będzie – pielęgnacja włosów totalna. Czyli będzie pielęgnować i koloryzować podczas jednej aplikacji. Bardzo ważne jest też to, że będą to produkty wegańskie, organiczne, a nawet organiczno-technologiczne, trzy moduły w jednym.

Tobiasz: To jest trend, który pojawia się również w modzie, że mimo tej artystycznej otoczki, triumf święci technologia. Ten postęp nie ominął fryzjerstwa, prawda?

Jaga: Wspaniałe czasy są teraz, naprawdę. Ale najbardziej niezwykłe jest to, że nadal używamy prostych narzędzi, typu nożyczki, grzebień. Ale również sięgamy po nowości – nożyczki termocut (do strzyżenia na gorąco), szczotki ze światłem LED’owym, mikrokamery, japońskie szczotki z włókien węglowych, trymery z laserową prowadnicą. Na co dzień tworzymy zarówno fryzury “laserowe” jak i “analogowe”. Do pielęgnacji mamy środki, których do tej pory nie było, na przykład System Olaplex który łączy i rekonstruuje, łączy mostki pośrodkowe wewnątrz włosa i przez to buduje włosy mocniejsze, mające większą elastyczność. Dzięki temu koloryzacja jest jeszcze bardziej kreatywna.

Tobiasz: Z tego co mówisz, farbowanie może stać
się zabiegiem pielęgnacyjnym?

Jaga: Tak, ale tutaj jeszcze jest coś innego, ale dokładnie w tę stronę to zmierza.

Tobiasz: A wybiegasz czasami myślami jeszcze bardziej do przodu? Zastanawiasz się…

Jaga: Interstellar? <śmiech> Uwielbiam! W ogóle przyszłość jest moją pasją i poznawanie przyszłości, odkrywanie jej, nauka, jest to droga w której, nie to że czuję się pewnie, ale czuję się w niej dobrze. Nie jestem typem naukowca, ale wszelkie nowinki, które poprawiają jakość życia, mądrość, mądre korzystanie z cudów natury, z życia ludzkiego i właśnie wybieganie w przyszłość… Tylko niestety, tam też jest dużo lęków i obaw, o przyszłość ziemi, ludzi, i nawet  najbliższą.

Tobiasz: Nie wiem czy słyszałaś, ale w Japonii udało się
wyhodować, nie wiem jak to nazwać, w syntetycznej macicy. Matrix nadchodzi? Życie jest coraz mnie potrzebne do wykreowania kolejnego życia. Nie obawiasz się tego?

Jaga: Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić życia bez emocji, życie jest z nimi ściśle powiązane. Nie wiem jak będzie wyglądać życie emocjonalne takiego stworzenia, nie wiem. Musiałbym się temu przyjrzeć. Ale nie chodzi mi tylko o formę, o cielesność, ale o… W sumie komputery też mają już emocje.

Tobiasz: Dziwne te nasze czasy, wspaniałe ale i przerażające.

Jaga: No właśnie, myślę, że te wszystkie możliwości znajdą swoją potrzebę funkcjonowania. Skoro są takie wynalazki, mam nadzieję, że nie będzie tak dramatycznie, żeby je wykorzystywać. Fakt, że one powstają nie oznacza, że zawsze muszą być powtarzane.

Tobiasz: A może nadejdzie taki moment weryfikacji, kiedy ludzie usiądą z listą i zaczną odhaczać, co jest naprawdę potrzebne, a co można z niej wykreślić, bo okaże się niepotrzebne, tak jak mówisz.

Jaga: Myślisz, że z tą owcą to chodzi również o to, żeby nakarmić świat? Że to jest nadzieja na rozwiązanie głodu na świecie?

Tobiasz: Niestety, nie jestem dobry w odkrywaniu intencji stojących za takimi działaniami. Życiowo jestem cynikiem, więc kiedy ktoś
mówi, że jest piękne słońce, to owszem, bardzo się z tego cieszę, ale moja natura każe mi szukać mimo wszystko jakiejś małej chmury. To kwestia równowagi wewnętrznej. Uciekam od skrajności, bo są dla mnie destruktywne, chociaż uwielbiam je, siedzą mi z tyłu głowy i cenię je u innych. Ja jednak w skrajnościach tracę kontakt z rzeczywistością.

Jaga: Doskonale ciebie rozumiem. Też pracuję nad tym, żeby nie być zero-jedynkowa. Znaleźć się gdzieś pośrodku.

Tobiasz: Też
tak masz, że gdybyś mogła, to siedziałabyś w pracy po 24 godziny na dobę?

Jaga: Zdarzyło mi się nie raz, ale…

Tobiasz:
Taka fiksacja, zatopienie się w jednym temacie, że…

Jaga: Że jest tak dobrze, bezpiecznie. Ale od kiedy mam rodzinę poznałam i nadal odkrywam jeszcze inne obszary, w których również jest mi dobrze.

Tobiasz: Tego trzeba się
nauczyć, prawda? Nauczyć się doceniać takie rzeczy.

Jaga: To się rodzi razem z miłością, na przykład do dziecka. Rodzi się dziecko, rodzi się miłość, rodzi się potrzeba spędzania z nim czasu. Więc ta siła twórcza ma wiele ujść. Wiesz o czym mówię?

Tobiasz: Oczywiście, doskonale. Dla mnie taką
czynnością jest gotowanie. Dla mojego partnera, dla moich bliskich. Gotowanie jest moją terapią. Wolę gotować niż płacić komuś za słuchanie o moim życiu, co dla mnie osobiście jest perwersyjną ideą, chociaż wiem, że w przypadku niektórych to działa. Ja gotując wyłączam się, medytuję, tańczę po kuchni, rozmawiam sam ze sobą.

 


Jaga: A słowa, jak je spisujesz? To też
jest medytacja?

Tobiasz: Raczej proces, przed każdym tekstem mielę
temat w głowie, czasami do obrzydzenia. Wypełniam każdy fragment mózgu danym zagadnieniem. Musiałem się nauczyć takiego „wychodzenia z siebie”, tak żeby móc maksymalnie wyabstrahować mój gust, przyzwyczajenia, preferencje i stanąć obok. Stworzyć w głowie rozmaite scenariusze. I to jest praca, która zajmuje najwięcej czasu. Bo spisanie, przelanie myśli, które w końcu trafiają na swoje miejsce, to chwila, proces czysto techniczny. Dzieje się już właściwe samo.

Jaga: No tak, medytacja jest jednak takim stanem, w którym nie dopuszcza się myśli, a ty w pisarstwie musisz mieć wszystko w myślach, więc jest to – przeciwny stan. Ciekawe, bardzo.

Tobiasz: Wiesz, wbrew pozorom ja prowadzę
bardzo spokojne życie. Pracuję głównie w domu, mój partner wychodzi do pracy, zostaję sam z naszymi kotami. Jak mam ochotę przewietrzyć głowę, to wychodzę do ogródka. Moda potrafi być bardzo angażująca emocjonalnie, czasami potrzebuję na klika dni wyłączyć się życia, żeby złapać trochę oddechu. Jak ty odreagowujesz bagaż emocjonalny związany ze swoim zawodem?

Jaga: Cisza medialna bywa dobra. Szukam ciszy. Chociażby spacer, lubię na przykład – i to są codzienne praktyki – wychodząc z pracowni lubię wrócić do domu pieszo, wytuptać sobie wszystko, żeby zmienić swoją energię, albo pojechać na rowerze, czyli unieść się nad ziemią. To jest niewielki dystans, ale daje mi bardzo dużo. Lubię jogę, lubię doskonałą literaturę. Wtedy moje myśli też się przepracowują.

Tobiasz: Jakie gatunki literackie lubisz?

Jaga: Lubię czytać teksty filozoficzne, współczesnych myślicieli.

Tobiasz: Czyli literatura angażująca intelektualnie, zmuszająca do myślenia?

Jaga: Tak, ale lubię też uznanych autorów, na przykład Susan Sontag, której już nie ma. Lubię spotkać się z jakimś fajnym umysłem, a że nie mogę personalnie, to sięgam po literaturę. Kiedy umarł mój tato, to adoptowałam Baumana na swojego ojca, i dla mnie to było tą ciszą w codzienności, kontakt z myślami innego człowieka. To jest mi potrzebne. To są moje wrota do światła intelektualnego. Uwielbiam też Olgę Tokarczuk, bo jest mi bardzo bliska. Ale też… W ogóle lubię ludzi, którzy posługują się słowami. Wyrażenie świata przez słowa jest wielkim darem.

Tobiasz: Nazywanie rzeczy, zjawisk, a nawet emocji daje im rację bytu. Bez słów być może by istniały, ale nie miałyby szansy, żeby się rozwijać, kwitnąć i wydawać owoce.

Jaga: Słowo daje ciało. Daje wartość.

magorzata-kouchowska-w-kampanii-kolastyny-NEWS_MAIN-130545

Małgorzata Kożuchowska

z_Agnieszką_podsiadlik_babyBump.001

Jaga Jupało z Agnieszką Podsiadło

LaVie_Pronko_backstage

Jaga Hupało z Krystyną Prońko – kulisy sesji dla La Vie

Tobiasz: Tak! Sprawia, że rzeczy zyskują na znaczeniu. A zmieniając temat, powiedz – gdybyś mogła wybrać dowolną osobę, żeby pracować na jej włosach, to byłby..? Myślisz w ogóle w takim kierunku?

Jaga: Myślałam o tym, czy chciałbym tak selekcjonować właśnie, ale każdy człowiek jest dla mnie źródłem inspiracji i nasze czasy wskazują, że każdy może się codziennie stawać kimś innym, lepszym, więc nie chciałabym się ulokować w podobnym stanie. Ale czasami moi asystenci zadają pytanie – kogo bym chciała na swojego asystenta do konkretnego projektu. I ja wtedy sięgam myślami do ludzi związanych ze sztuką, z kim chciałabym współpracować, właśnie z takimi umysłami, które odkryły jakieś przełomowe wynalazki, istoty, które uznaję… ale nie, tak naprawdę nie mam listy, to są codzienne impulsy, codziennie inne.

Tobiasz: To co mówisz, jest absolutnie urzekające i stanowi pewną kontrę do jednej z interpretacji twojej pracowni i ciebie, które mogą się wydawać bardzo zamknięte, niedostępne, selekcjonujące klientów. To co opowiadasz tworzy zupełnie inny wizerunek. Miejsca w którym każdy jest mile widziany.

Jaga: Absolutnie! Dla mnie najważniejszy jest człowiek. Nie wiem jak postrzegana jest moja osoba na zewnątrz, ale moja postawa jest taka, że codziennie przychodzę do pracowni i nie selekcjonuję zgłoszeń, czy zaproszeń. Może rzeczywiście dużo na tym tracę, bo tak można wykreować… Techniki kreowania marki znam, doskonale, ale nie stosuję ich, po prostu – moja natura, to jest właśnie powołanie. Wierzę, że tyle dobrego zdarzyło się w moim życiu dzięki takiemu funkcjonowaniu, że uważam to za prawdziwą i dobrą metodę dla mnie.[…]


Never Ending Freestyle Voguing

Tobiasz Kujawa

freestylevoguing@gmail.com

antoinette

Dane Kontaktowe

JAGA HUPAŁO BORN TO CREATE

ul. Burakowska 5/7

Warszawa

t. 22 817 14 22

t. 22 636 67 59

t. 607 098 230, 

WWW: www.jagahupalo.pl

INSTAGRAM: www.instagram.com/jagahupalo

FANPAGE: www.facebook.com/jagahupaloborntocreate?fref=ts

LINKEDIN: www.pl.linkedin.com/in/jagahupalo

YOUTUBE: www.youtube.com/channel/UCFqabXrad43vBdiKXbWs-4Q

VIMEO: vimeo.com/jagahupalo

Reklama

1 komentarz

  1. mikmokblog pisze:

    Bardzo ciekawy wywiad, zresztą jak każdy tekst u Ciebie. To niesamowite, w jaki sposób można rozmawiać o czymś tak w końcu trywialnym jak włosy, jak wynieść to na wyżyny i zrobić z tego po prostu sztukę.

    Taka uwaga praktyczna, że chyba lepiej czytałoby się, gdybyś pogrubień używał jak w tradycyjnej prasie – do pytań. Jakoś przy tej formie męczył mi się wzrok. I druga uwaga techniczna:

    „Tobiasz: Praca dla ciebie jest bardzo prestiżowa, a twoi pracownicy cieszą się dużą estymą, myślę, że są też porządni przez inne salony, po twoim szkoleniu.”

    Chyba miało być „pożądani”? 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s