
Jeżeli sądziliście, że ilość marek sieciowych całkowicie nasyciła nasz rynek, to jesteście w błędzie. Co chwila pojawiają się informacje o wejściu kolejnych brandów. Część tego typu rewelacji jest komunikowana oficjalnie, o innych można usłyszeć od plotkujących po kątach przedstawicielek reklamy, marketingu i PRu. Niektóre brzmią realnie, inne pozostają w strefie czystej abstrakcji. Co jednak decyduje o tym, że dana marka odnajdzie się w naszych realiach portfelowo-zakupowych? Nie oszukujmy się, asortyment sieciówek jest w większości przypadków bliźniaczo podobny. O niemal legendarnej „jakości” też lepiej nie rozprawiać, bo moda sezonowa ma to do siebie, że po sezonie zaczyna się rozłazić na szwach. Wiadomo jednak, że dla korporacji liczy się zysk, więc jeżeli jest nieodkryty teren, to warto zaryzykować inwazję. Zawsze jest jakaś szansa na powodzenie. Weryfikuje ją najczęściej skala machiny marketingowej i umiejętność wytworzenia dookoła marki tak zwanego hype’u, czyli polskiego „hajpu”. Czasami są to trafne decyzje i tu najlepszym przykładem jest marka COS, która niedługo uruchomi kolejny butik – tym razem w Poznaniu. Czasami są to decyzje nietrafione, na przykład brytyjska sieć Peacocks, która otworzyła sklep w dość niespodziewanej lokalizacji – domu towarowym Wars Sawa Junior i równie niespodziewanie z niego zniknęła. Absolutnie nie porównuję tych marek (są od siebie bardzo różne), chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewien faktor chaosu. Peacocks się nie przyjął, mimo tego, że podobny do niego New Look radzi sobie świetnie – być może strefa taniej mody sieciowej jest już nasycona. COS został ciepło przyjęty przez klientów, mimo dość wysokich cen – widocznie trafił w niszę rynkową. Jak będzie z nową marką American Eagle Outfitters? Niedługo się przekonamy.
Czytaj dalej „American Eagle Outfitters czyli Amerykański Orzeł atakuje Polskę!”
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.