2014 w Dwunastu Wybuchowych Aktach

podsumowanie

Projektanci, styliści, blogerki, szafiarki, fotografowie, gwiazdy, celebrytki, dziennikarze – tłum na modnej scenie gęstnieje z roku na rok. A to dlatego, że moda coraz mocniej pobudza nasze zmysły i emocje. Nie jest już tylko zjawiskiem opierającym się na linii dystrybutor – klient. Projektanci zaczynają między sobą rywalizować, również o atencję opinii publicznej. Równie ważny co słupek sprzedaży, stał się słupek wskazujący popularność i rozpoznawalność. Moda w Polsce powoli staje się również przedmiotem dyskusji, podobnie jak kulinaria, polityka, teatr czy literatura. Obserwujemy zachodzące w niej zjawiska, szukamy metod i reguł, które kształtują jej rzeczywistość. Dzień po dniu, przez cały rok, razem z czytelnikami poruszyliśmy setki tematów. Mądrzejszych i głupszych, poważniejszych i bardziej beztroskich, dotyczących zarówno Polski, jak i całego świata, mody i showbiznesu. Co w 2014 sprawiało, że krew nam szybciej krążyła w żyłach, brwi wyginały się w łuk, a brzuchy nierzadko bolały ze śmiechu? Zapraszam do podsumowania ubiegłego roku, zawartego W Dwunastu Wybuchowych Aktach!

Czytaj dalej „2014 w Dwunastu Wybuchowych Aktach”

Anja Rubik dla Mohito czyli Absolutnie-nie-Fantastyczna Kolekcja

Anja Rubik x Mohito zdj. Filip Okopny_22

Kto regularnie czyta Freestyle Voguing, ten wie, że jest jeden serial na punkcie którego mam „absolutną” obsesję. Piszę oczywiście o Absolutely Fabulous. Znacie? Jeśli nie, to proszę natychmiast nadrobić zaległości – warto. Obiecuję! Serial ten powstał na początku lat 90. i szybko (bardzo słusznie zresztą) zyskał miano kultowego. Dlaczego? Bo oprócz unikalnej fabuły, łączy w sobie trzy niezwykle ważne elementy – genialną grę aktorską Jennifer Saunders (Eddy), Joanny Lumley  (Patsy) i Julii Sawalha (Saffy), wyśmienite i ponadczasowe dialogi, a do tego ogromną dawkę wspaniałego i bezkompromisowego brytyjskiego humoru. Temat mody przewija się w tej historii regularnie i przedstawia ten dość groteskowy świat w jeszcze bardziej groteskowym świetle – przygłupie redaktorki, bezrefleksyjny kult marki, obsesja na punkcie ciała, ciągłego odchudzania i idiotycznych diet, dyktat modowych guru, wieczny głód sławy, uznania, sukcesów i niekończącej się zabawy. Będąc na pokazie kolekcji Anji Rubik dla polskiej marki Mohito przypomniał mi się pewien dialog z pierwszego sezonu serialu (1992 rok), z odcinka, w którym Eddie produkowała pokaz mody popularnego projektanta. Podczas porannej, deliryczno-histerycznej rozmowy ze swoją córką (Saffron), usłyszała od niej kilka słów „laickiej prawdy”:

„Why is everything always so hysterical? All you’ve got to do is play a bit of music, turn on the lights, get some people who have thrown up everything they’ve ever eaten and send them down a catwalk. Greater feats have been achieved in less time and with less fuss. Major motion pictures are made, huge concerts are put on in stadiums I mean for God’s sake, 500,000 troops were mobilised in the Gulf, a war fought and won in less time, without everyone involved having a nervous breakdown and being sent flowers. It can’t be that difficult.”

No właśnie i cóż w tym właściwie takiego trudnego? 

Czytaj dalej „Anja Rubik dla Mohito czyli Absolutnie-nie-Fantastyczna Kolekcja”

Piąty Dzień Tygodnia vol. 10

Ilustracja – Cudowna Paulina Mitek. Lindsey Zapuszkowana.

Witamy w jubileuszowym, dziesiątym Piątym Dniu Tygodnia.

Tym razem zaczynamy od mało zaskakującej historii – Lindsey L. znów nabroiła. Wracając z imprezy na Manhattanie potrąciła pieszego swoim Porsche Cayenne. Po czym (nadal bez zaskoczenia) zbiegła z miejsca wypadku. Wnioski? Kiedy Lindsey wyjeżdża na miasto w radiu i telewizji powinny pojawiać się komunikaty ostrzegawcze. So Lindsey! ❤

Czytaj dalej „Piąty Dzień Tygodnia vol. 10”

Piąty Dzień Tygodnia vol. 9

Ilustracja – fantastyczna Paulina Mitek. „Don’t f*ck with the French!”

Miniony tydzień upłynął pod znakiem FW w Nowym Jorku. U nas nadal posucha, nie działo się nic wartego większej uwagi czy ekscytacji. O pokazach z Mercedes-Benz Fashion Week na sezon SS 2013 będziemy jeszcze pisać. Wszystko w swoim czasie. Jak na razie zobaczymy co się działo w modzie.

Bitch Slap!

Moda to emocje. Bywa, że zbyt duże. I kosztowne! Na pokazie Zaca Posena doszło do intensywnej konfrontacji dziennikarz vs piarówka. Redaktorka magazynu Jalouse – Jennifer Eymere spoliczkowała Lynn Tesoro, której zadaniem było usadzanie gości. Poszło oczywiście o złe miejsce. Efekt? Pozew w sądzie o odszkodowanie w wysokości miliona dolarów. Zarzuty? Napaść, pobicie, straty moralne i oszczerstwo. Redaktorka podsumowała sytuację – “Don’t f*ck with the French”. Od dzisiaj wprowadzamy tę zasadę w życie. Nigdy więcej „f*ck” z francuzami.

Czytaj dalej „Piąty Dzień Tygodnia vol. 9”

Piąty Dzień Tygodnia vol. 3.

Kolejny tydzień minął, a to oznacza, że znowu mamy piątek! Tobiasz i Marta zapraszają na solidną porcję newsów modowych i innych również. Dzisiaj gościnnie występują: Gabriela Czerkiewicz, Harel i JagaDesign.

Aha, jak zauważyliście mamy szałową grafikę otwierającą wpis. Jej autorką jest genialna Paulina Mitek aka Pani Kredka. W tym tygodniu prezentujemy, trochę złośliwie, Karla L. jak „za starych dobrych czasów”. Czemu? Czytajcie dalej. Zapraszamy do Piątego Dnia Tygodnia!

Czytaj dalej „Piąty Dzień Tygodnia vol. 3.”

„Zawsze w pierwszym rzędzie. Anna Wintour – królowa Vogue’a” czyli bardzo zła książka o bardzo ciekawiej osobie.

Całą moja przygodę z tą książką można opisać jako niespodziewane, brzydkie dziecko dość dziwnego przypadku i bardzo nudnego popołudnia. Kilka miesięcy temu miał miejsce dzień sponsorowany przez hasło: wybitnie niskie ciśnienie. Naszą zbiorową, redakcyjną przypadłością jest meteopatia. Nie mam pojęcia jak to jest możliwe, ale dosłownie wszyscy mają niesamowicie dużą nadwrażliwość na niekorzystne warunki meteorologiczne. Właściwie każdy dzień możemy rozpatrywać przez jakiś negatywny aspekt związany z pogodą. Albo jest za zimno, albo za ciepło, za wilgotno, albo za sucho, za duży wiatr, albo (najgorzej) powietrze stoi. No i to ciśnienie… Remedium jak zawsze stanowi Kawa, zarówno rozpuszczalna jak i z ekspresu. W stanach krytycznych, nie polecam tego nikomu, stosuję mieszankę tych dwóch specyfików, czyli do kawy z ekspresu dosypuję rozpuszczalną. Potem mam palpitacje serca i odmienne stany świadomości. Tego (nie)pamiętnego dnia, ciśnienie było tak niskie, że mając do wyboru odciśnięty na twarzy wzór klawiatury albo drgawki spowodowane przedawkowaniem kofeiny, wybrałem tę drugą, ryzykowną opcję. Wprowadziwszy się w zaawansowany, kofeinowy trans nabrałem ochoty na porządki. Na pierwszy ogień poszło moje biurko, potem szafki a na koniec półki z magazynami. Między starymi wydaniami „Harper’s Bazaar” i „Numéro” znalazłem ściśniętą, odwróconą grzbietem do ściany książkę. Była to właśnie „Anna Winotur – królowa Vouge’a”. I tak się zaczęła moja kilkumiesięczna męczarnia związana z tym tytułem. Istnieją jeszcze dwie książki, które męczyłem równie długo. Wspomniany przy jednej z recenzji „Ulysses” Joyce’a i tetralogia Manna – „Józef i jego bracia”. Do tego zaszczytnego grona dołączyła zmanierowana, demaskatorska pozycja autorstwa Jerrego Oppenheimera. I tak jak w przypadku dwóch pierwszych pozycji wyzwaniem stała się kwestia mojej erudycji (albo pewnych braków), tak w przypadku biografii Anny Wintour przeszkody były bardziej trywialne. Ponieważ nie widziałem oryginalnego wydania, nie wiem na którym etapie popełniono błąd. Być może pan Oppenheimer nie potrafi pisać. Być może dwie panie (nazwisk litościwie nie podam), które tłumaczyły tę książkę, powinny zająć się czymś bardziej odpowiednim dla ich możliwości intelektualnych – na przykład kursem wytwarzania twarogu. Jest jeszcze szansa, że zaistniały oba te czynniki a ich wypadkową stał się tekst, którego nie sposób czytać, nie zgrzytając przy tym zębami. A po 10 stronach ma się ochotę na wybijanie dziur w ścianie. Własną głową.

Czytaj dalej „„Zawsze w pierwszym rzędzie. Anna Wintour – królowa Vogue’a” czyli bardzo zła książka o bardzo ciekawiej osobie.”