7 i pół perfumy, czyli premiera nowych zapachów Bohoboco

bohoboco_1_2016_09_13_069a

Słowo rozmach w przypadku marki Bohoboco brzmi już praktycznie niczym mantra. Co rusz jej założyciele i projektanci  – Michał Gilbert Lach i Kamil Owczarek starają się zaskoczyć jakąś nowością modną publikę. A to spektakularnym pokazem, albo kolejną współpracą czy wprowadzeniem do sprzedaży nowych produktów. W Polsce, jako jedni z pierwszych wprowadzili sygnowane swoim logotypem perfumy. Ten kosmetyczny trend, tak popularny na całym świecie, i nie oszukujmy się  – szalenie intratny, często przynoszący zyski porównywalne do tych, które generuje sprzedaż ubrań, w naszym kraju nie rozwinął jeszcze skrzydeł. Michał Szulc, Joanna Przetakiewicz i Bohoboco właśnie jako pierwsi przecierali szlaki projektanckich zapachów. W miniony czwartek Bohoboco przeprowadziło drugi w swojej karierze atak na perfumiarską branżę. Plotka mówiła, że projektanci mają zamiar zaprezentować aż osiem nowych zapachów. Ktoś szalenie kreatywny wymyślił nawet, że każda perfuma będzie inspirowana jedną z polskich celebrytek. Dreszcz przeszedł was po plecach? Uspokajam, ta rewelacja okazała się całe szczęście fałszywa. 

Czytaj dalej „7 i pół perfumy, czyli premiera nowych zapachów Bohoboco”

2014 w Dwunastu Wybuchowych Aktach

podsumowanie

Projektanci, styliści, blogerki, szafiarki, fotografowie, gwiazdy, celebrytki, dziennikarze – tłum na modnej scenie gęstnieje z roku na rok. A to dlatego, że moda coraz mocniej pobudza nasze zmysły i emocje. Nie jest już tylko zjawiskiem opierającym się na linii dystrybutor – klient. Projektanci zaczynają między sobą rywalizować, również o atencję opinii publicznej. Równie ważny co słupek sprzedaży, stał się słupek wskazujący popularność i rozpoznawalność. Moda w Polsce powoli staje się również przedmiotem dyskusji, podobnie jak kulinaria, polityka, teatr czy literatura. Obserwujemy zachodzące w niej zjawiska, szukamy metod i reguł, które kształtują jej rzeczywistość. Dzień po dniu, przez cały rok, razem z czytelnikami poruszyliśmy setki tematów. Mądrzejszych i głupszych, poważniejszych i bardziej beztroskich, dotyczących zarówno Polski, jak i całego świata, mody i showbiznesu. Co w 2014 sprawiało, że krew nam szybciej krążyła w żyłach, brwi wyginały się w łuk, a brzuchy nierzadko bolały ze śmiechu? Zapraszam do podsumowania ubiegłego roku, zawartego W Dwunastu Wybuchowych Aktach!

Czytaj dalej „2014 w Dwunastu Wybuchowych Aktach”

Bohoboco Wiosna/Lato 2015 czyli geometria, kynologia i moda

IMG_8347

Pięć lat minęło… I to nie wiadomo kiedy! Ostatni pokaz marki Bohoboco, specjalny, bo podsumowujący pięciolecie jej istnienia na polskim rynku, zmusił mnie do przemyśleń nad zbyt szybko upływającym czasem.  Przypomniało mi się również, że przecież rok rokowi nierówny – podobno wiek jednych stworzeń można przeliczać na ludzkie lata. Na przykład psie. Są nawet do tego celu stworzone specjalne tabelki. Zaglądam więc do takiego cuda i widzę, że pięć lat psiej egzystencji, w przeliczeniu na człowieczy los, zawiera się w przedziale od 40 do 48 wiosenek. W zależności od rozmiaru zwierzęcia, a tu reguła jest bezwzględna – im większy pupil, tym krócej żyje. Ot, psi los. I nie piszę tego, ponieważ jeden z projektantów i współtwórców marki Bohoboco ma na nazwisko Owczarek. Zastanawiam się raczej, jak wyglądałby przelicznik życia zawodowego (zwanego także „karierą”) polskiego projektanta mody w kontraście do zagranicznego. Pomyślmy – okoliczności nie są zbyt sprzyjające. Co chwila wyłaniają się nowe nazwiska, marki, projekty. Co sezon znajdujemy jakieś niesamowite odkrycia „polskiego” wzornictwa. Pojawiają się i znikają. Można powiedzieć, że jak gwiazdy, ale to zdecydowanie zbyt liryczne porównanie. Tak, jeśli potraficie czytać między wierszami, to na pewno czujecie sporą dozę rezygnacji w moich słowach. Ale jak tu nie czuć rezygnacji, jeśli z arcynudnej kolekcji top modelki robi się nieziemską hecę? Taka doskonała okazja – cały świat szaleje na punkcie rozmaitych współprac, a u nas na wybiegu… Wyciągnięte swetry i postrzępione koszule. Jak traktować branżę poważnie, jeśli w ciągu kilku dni Michał Zaczyński najpierw obwieszcza wejście na polską scenę mody Mercedesa i agencji IMG, którzy stoją za sukcesem wielu międzynarodowych wydarzeń, tylko po to, żeby kilka dni później odkręcać sprawę? Jak pisać ciekawie i porywająco o polskiej modzie, jeśli większość lokalnych kolekcji dzieli się na trzy nurty – nudnej konfekcji, odtwórczej mody ulicznej i miejskiej, a na koniec źle pojętej awangardy? Jak się zachwycać pokazem, jeśli projektanci w ferworze oznaczania swoich sponsorów i partnerów zapominają o zamieszczeniu swojej własnej marki?

10808360_10204262001863602_347697996_n
Czy kogoś to jednak dziwi? Porządna kolekcja wizerunkowa jest w naszym kraju pięknym samobójstwem. Trzeba w nią włożyć spore pieniądze, tylko po to, żeby ubrać później kilka gwiazdek i zadowolić garstkę stylistów. Tym bardziej, że narodowość mody nie ma już żadnego znaczenia. Podziękujcie za to globalnej wiosce! Jedyne co się teraz liczy, to narodowość klienta i waluta, która obraca się w jego portfelu. I tu dochodzimy do clou sprawy – gdzie w tym wszystkim jest klient? Ano klient stoi w kolejce po koszulkę albo sukienunię à la Jastrzębska. Bo nie jest kolekcjonerem ubrań. A już na pewno nie lokalnym tekstylnym patriotą. I dobrze, bo moda to nie twaróg, tu nie sprawdzi się hasło „Dobre, bo Polskie”. Ten byt rządzi się trendem, chwilą, sezonem, nieustanną potrzebą zmian i gonienia niedoścignionego. A w Polsce goni się głównie panią od marketingu, żeby znalazła kilka zer w budżecie na promocję. Modne uniesienia? Wolne żarty.

Czytaj dalej „Bohoboco Wiosna/Lato 2015 czyli geometria, kynologia i moda”

Bohoboco Jesień/Zima 2013 – Polski Sen, Jajko, Kura i Czarownice

Foto: Mateusz Kostka / LaMode.info – Bohoboco Jesień/Zima 2013
Foto: Mateusz Kostka / LaMode.info – Bohoboco Jesień/Zima 2013

Szukam informacji o Bohoboco. Przeglądam rozmaite strony, magazyny, czytam opinie i komentarze dziennikarzy. Przed oczami migają mi takie słowa jak „ulubieńcy”, „pokochały”, „uwielbiają”. Zarówno w kontekście gwiazd, jak i „zwykłych” klientek. Trudno nie przyznać, że to spory i poważny ładunek emocjonalny. Pozostaje pytanie – skąd on się wziął? Gdzie kryje się jego geneza? I co za nim stoi – produkt, PR, a może jakaś unikalna mieszanka tych dwóch czynników?

Trudno nie zauważyć, że Michał Gilbert Lach i Kamil Owczarek są ewenementem w polskim świecie mody. Na przestrzeni czterech sezonów (teraz obejrzeliśmy piąty) udało im się zrealizować prawdziwy „polish dream”. Trzy samodzielne butiki, produkcja autorskich perfum, niezliczone ilości ubranych gwiazd, pokazy realizowane na poziomie, który dorównuje starym wyjadaczom polskiej sceny modowej. Zaufały im klientki, które noszą ich ubrania, zaufali im sponsorzy, którzy pozycjonują swoje marki na ich pokazach, a na końcu – zaufały im celebrytki, dla których sukienka od Bohoboco jest najczęściej gwarancją dobrych recenzji w kolorowej prasie. Imponujący sukces, osiągnięty w bardzo krótkim czasie!

Czytaj dalej „Bohoboco Jesień/Zima 2013 – Polski Sen, Jajko, Kura i Czarownice”

Kwestia czasu, minimalizm i nuda czyli BOHOBOCO AW 2013.

Dziennikarze, styliści, blogerki i każdy kto moczy paluszki w branży zwanej hucznie branżą modową, biegają bez tchu po pokazach, eventach i prezentacjach prasowych. Każdy kto myśli, że to istna bajka a nie życie jest w ogromnym błędzie. Umówmy się – lekko nie jest. Podstawowy problem to “kwestia czasu”. A raczej jego wiecznego braku. Na evencik trzeba dojechać co oczywiście zabiera nam kilka chwil. Jak już dotrzemy na miejsce, to musimy się z każdym przywitać i zamienić parę słów. Głównie o tym, jaki to człowiek jest zabiegany i jak nam ciągle brakuje tego ultra cennego czasu. Istny koszmar na jawie! Następnie trzeba z grzeczności (lub z ciekawości) posłuchać o tym, co właściwie oglądamy i dlaczego akurat tutaj jesteśmy. Następnie coś zjeść, napić się i zabrać paczkę z materiałami prasowymi / prezencikiem, żeby na koniec z uśmiechem na ustach powiedzieć “zmykam dalej bo mam bardzo mało czasu”. Przy odrobinie szczęścia w ciągu jednej doby można zjeść trzy obiady, a o trzeciej po południu mieć już nieźle w czubie, bo serwowanie wina w ciągu dnia w oczywisty sposób sprzyja percepcji. Kilka godzin z życia wyjęte na zawsze. Potem oczywiście następuje problem, bo zaglądamy do kalendarza i okazuje się, że wieczorem jest kolejny evenick! Wieczorne wydarzenia wymagają jednak sporych manewrów – trzeba się na nie przygotować. Wrócić do domu, odświeżyć, skompletować stylizację (bardzo ważne!), obdzwonić znajomych (których swoją drogą widzieliśmy tego dnia już kilka razy) i dowiedzieć się kto, jak i o której wybiera się na pokaz/galę/imprezę, niepotrzebne skreślić. Wszystko to jest bardzo czasożerne – zastanawiam się, kiedy właściwie w tym natłoku obowiązków znajdujemy czas na pracę…  Oczywiście jest to bardzo przerysowany opis. Ale jak wiemy, każda karykatura powstaje na wzór prawdziwego obrazu. Czemu dzisiaj tak bardzo skoncentrowałem się na kwestii czasu? Bo, jak się okazuje, nie wszyscy go szanujemy.

Czytaj dalej „Kwestia czasu, minimalizm i nuda czyli BOHOBOCO AW 2013.”