Skandal ze ścianką w tle aka każda ścianka ma dwie strony!

kadr1

Cała historia zaczęła się niewinnie – od standardowego wpisu na portalu afterparty.pl, pod tytułem „Gwiazdy na światowej premierze popularnej biżuterii”. Publikacja prezentowała klasyczny spęd celebrycki. Formuła? Nadal bez zaskoczenia – najbardziej przystępna dla prostego odbiorcy, czyli dwa zdania i galeria zdjęć zrobionych na ściance sponsorskiej. Motywacja podobnych akcji jest niezmiennie ta sama – dana firma ma produkt i musi go wypromować. Zasięg tradycyjnej prasy spada dramatycznie, więc reklamy opierające się na layoutach nie przynoszą już spodziewanych efektów. W związku z tym, zawsze i wszędzie warto zrobić spędzik promocyjny, na którym pojawią się znani i lubiani. Spełnieniem marzeń są oczywiście osoby znane z tego, że chętnie pozują, i które naród lubi krytykować. To zapewnia dużą „klikalność” publikacji, marka zyskuje rozgłos, a my (przynajmniej w teorii) pędzimy do sklepu, żeby w kompulsywnym szale zakupów wydać ostatnie pieniądze na konkretny produkt, tak doskonale wypromowany przez znane twarze. Oczywiście na evenciku nie wystarczą sami celebryci, muszą się również pojawić gwiazdy. One też potrzebują rozgłosu, ale nie za cenę ścianki sponsorskiej, kiepskiego wina i suchych koreczków. Dlatego gwiazdom za przyjście na evencik płaci się produktami, voucherami lub żywą gotóweczką. Na evencikach pojawiają się też dziennikarze, ale tylko w roli statystów. Przyjdą, zjedzą, wypiją, a na koniec zgarną prezent i szczerze podziękują. Tacy są kochani!

Czytaj dalej „Skandal ze ścianką w tle aka każda ścianka ma dwie strony!”

Bomba, Puszka Pandory, Sport i Snopowiązałka

bombagif

Irving Berlin w 1946 roku napisał pewną szczególną piosnkę do musicalu „Annie Get Your Gun”. Broadwayowska historia opowiadająca o losach Annie Oakley, strzelczyni wyborowej, która dołącza do legendarnego zespołu Buffalo Bill’s Wild West Show doczekała się w 1954 roku ekranizacji, a sztandarowa, wyżej wymieniona piosenka o tytule  „There’s No Business Like Show Business” z miejsca stała się szlagierem. Niegdyś bardzo trafna, w dzisiejszych czasach niestety całkowicie straciła na aktualności. Nie mamy już gwiazd pokroju Elizabeth Taylor, a wers „They smile when they are low” całkowicie odszedł do lamusa. Dzisiaj kiedy ktoś jest „low” uśmiecha się, owszem, ale na okładce magazynu, w którym aktualnie wypłakuje wszystkie życiowe niepowodzenia i żale. Gwiazdy przestały być tajemniczymi, boskimi istotami, pełnymi cudownej, nieosiągalnej aury luksusu i sławy. Stanęły za to w jednym szeregu ze swoimi wielbicielami, żaląc się dodatkowo, jak ciężkim kawałkiem chleba jest bycie znanym, które muszą łączyć z trudami dnia codziennego. Nie ma już tajemnicy, nie ma magii, nie ma gwiazd. Kiedyś ludzie czytali anegdoty o Kalinie Jędrusik, która w rozchełstanym szlafroku kupowała cztery butelki szampana, żeby się w nim wykąpać. Była w tym i fanaberia i gwiazdorstwo, ale jakieś ciekawsze, przystępniejsze, bardziej taktowne. Dziś została nam tylko medialna pornografia, publiczny stosunek płciowy służący nie podniecającej przyjemność, ale jedynie mechanicznej, wulgarnej (pro)kreacji rozpoznawalności i zysków, które ten generuje. Oczywiście wszystkie chwyty są dozwolone, a przysłowiowe kopanie w jaja wydaje się być niewinną pieszczotą, w porównaniu z handlowaniem intymnością, uzależnieniami, seksem i dziećmi. Koronkowe, dekadenckie majtki spadły, odsłaniając wypięty w naszym kierunku tyłek. Z jakiegoś powodu  gwiazdy i te ich wypięte tyłki nadal nas jednak interesują. Jest to wyjątkowa mieszanka fascynacji, nienawiści, goryczy i złośliwości. Lubimy kiedy im się nie udaje. Cieszą nas ich wpadki. Ich niepowodzenia dają nam komfort, że wszystkim w życiu bywa ciężko, niezależnie od tego ile zer ma na koncie. Andy Warhol powiedział, że w przyszłości na każdego będzie czekać dokładnie 15 minut sławy. Piętnaście minut to bardzo mało, w tym czasie ciężko ugotować ziemniaki, a co dopiero zarobić na dożywotni zapas kawioru i szampana. Pomysłów na przedłużenie tego czasu w nieskończoność jest wiele. Desperacja ogromna, bo i stawka duża. Życie w dobrobycie, strona na Wikipedii, atencja. Gwiazdy stały się złem koniecznym naszej codziennej egzystencji. A teraz doczekały się na dodatek wyjątkowo poważnego potraktowania, bo Karolina Korwin Piotrowska napisała Bombę, która okazała się zawoalowaną Puszką Pandory w wersji 2.0.
Czytaj dalej „Bomba, Puszka Pandory, Sport i Snopowiązałka”