
Zaczniemy dziś od teorii – wiecie czym jest showroom?
To takie specyficzne miejsce, które łączy w sobie agencję PR, wypożyczalnię ciuchów i salon ekspozycyjny. Jest też podstawą pracy większości stylistów. Reguły są dość proste i powszechnie zrozumiałe. Każdy showroom ma listę marek, które reprezentuje. Stylista (albo jego asystent jeżeli takowego posiada) wpada z wielką, niebieską siatą z Ikei, krąży między wieszakami uginającymi się od ciuchów i półkami pełnymi butów, torebek i biżuterii, wybiera to co mu potrzebne do sesji zdjęciowej, po czym biegnie do następnego showroomu. Aż do momentu, kiedy zapcha cały bagażnik swojego auta (lub taksówki) i większość miejsca przeznaczonego na pasażerów. Potem jest sesja zdjęciowa, na której trzeba uważać, żeby wypożyczone rzeczy nie pobrudziły się makijażem, pizzą i kawą (lub mieszanką tych trzech substancji), biżuteria nie pogubiła a wszystkie buty były pod koniec zdjęć do pary. Następnie trzeba ten wielki stos bambetli posortować (i tu się bardzo przydaje asystent) według marek i rozwieźć do konkretnych showroomów. Brzmi jak bajka, ale kto pracował jako stylista sesyjny ten wie, że to ciężka, wyczerpująca harówka. Od noszenia siat wyładowanych ciuchami stylistki dostają syndromu „gorylich rąk” a jak się jest, nie-daj-boże, freelancerem to mieszkanie wygląda jak secondhand po eksplozji ładunku wybuchowego. Showroomy rządzą się też oczywiście swoimi prawami. Ubrania niektórych marek mogą wypożyczać tylko przedstawiciele konkretnych redakcji. Bywa też tak, że „tytuł” wejdzie w konflikt ze stylistą i blokuje mu wypożyczenia. Niewesoła sytuacja… Gdyby się tak wgłębić w świat showroomowych dziewcząt (z jakiegoś powodu pracują w nich głównie kobiety) to okaże się, że najlepsze plotki i historyjki ze świata polskiej branży modowej są właśnie pochowane między wieszakami. Ale to materiał na zupełnie inną historię…
Czytaj dalej „Z wizytą w Prêt-à-porter PR czyli co w COSie słychać.”
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.