Fashion Week – vol. I – OFF’owo i na 100%.

Jest poniedziałek, godzina 21. Właśnie wypakowałem walizkę, z którą na dzień przed wyjazdem do Łodzi stoczyłem kilka dość poważnych starć. Okazało się, że owa walizka bezczelnie postanowiła mieć ograniczone miejsce. Była to podłość z jej strony, bo mam dość spory problem z decyzyjnością. Jedni mają ataki paniki przed wizytą u dentysty, a inni – przed pakowaniem się. Ja należę do tej drugiej kategorii. Po czwartym podejściu, dwóch drinkach i rozpaczliwym telefonie do przyjaciółki, niewdzięczny przedmiot martwy pękał w szwach i wyglądał, jakby miał za sekundę wybuchnąć. W szale dopychania kolejnych ubrań straciłem rozeznanie, co właściwie jest w środku nie wspominając o tym, że musiałem użyć obcęgów, żeby dopiąć suwak. Z tą tykającą, tekstylną bombą i głową pełną bardzo mieszanych myśli pojechałem w czwartek rano do Łodzi. Nadal nie byłem pewien, czy na pewno spakowałem skarpetki, po co zabrałem żelazko i czy w hotelu będą mieć kombinerki, których oczywiście zapomniałem. No i oczywiście czy wybór lektury do pociągu był na pewno trafiony. Chciałem zaszpanować i wziąć „Ulissesa” Jamesa Joyce’a, ale stwierdziłem, że i tak nikt przy zdrowych zmysłach w to nie uwierzy, więc wybór padł na Muminki…

Czytaj dalej „Fashion Week – vol. I – OFF’owo i na 100%.”