2014 w Dwunastu Wybuchowych Aktach

podsumowanie

Projektanci, styliści, blogerki, szafiarki, fotografowie, gwiazdy, celebrytki, dziennikarze – tłum na modnej scenie gęstnieje z roku na rok. A to dlatego, że moda coraz mocniej pobudza nasze zmysły i emocje. Nie jest już tylko zjawiskiem opierającym się na linii dystrybutor – klient. Projektanci zaczynają między sobą rywalizować, również o atencję opinii publicznej. Równie ważny co słupek sprzedaży, stał się słupek wskazujący popularność i rozpoznawalność. Moda w Polsce powoli staje się również przedmiotem dyskusji, podobnie jak kulinaria, polityka, teatr czy literatura. Obserwujemy zachodzące w niej zjawiska, szukamy metod i reguł, które kształtują jej rzeczywistość. Dzień po dniu, przez cały rok, razem z czytelnikami poruszyliśmy setki tematów. Mądrzejszych i głupszych, poważniejszych i bardziej beztroskich, dotyczących zarówno Polski, jak i całego świata, mody i showbiznesu. Co w 2014 sprawiało, że krew nam szybciej krążyła w żyłach, brwi wyginały się w łuk, a brzuchy nierzadko bolały ze śmiechu? Zapraszam do podsumowania ubiegłego roku, zawartego W Dwunastu Wybuchowych Aktach!

Czytaj dalej „2014 w Dwunastu Wybuchowych Aktach”

„Nadzieja” Polskiej Blogosfery…

Anna przekazuje co sądze o tej sytuacji
No bo kto, jak nie Anna?

Jest poniedziałek. Dzień toczy się swoim normalnym, choć wcale niestandardowo-poniedziałkowym rytmem. Ponieważ pracuję jako freelancer, nie ma dla mnie większego znaczenia czy jest weekend, czy właśnie poniedziałek, a może i piątek, bo komfort mojego życia polega na tym, że większość rzeczy „mogę”, a o wiele mniej rzeczy „muszę”. Właśnie dlatego wybrałem się dzisiaj w ciągu dnia na uroczy spacer z Harel i właśnie dlatego siedzę sobie teraz grzecznie na mojej kameralnej, facebookowej stronie, żartuję z czytelnikami, komentuję rzeczywistość związaną z modą. Bo mogę! Jest mi miło, beztrosko i przyjemnie. W międzyczasie odpisuję na maile, tworzę nowy tekst dla Qelement.pl, słucham muzyki. Balonik komfortu psychicznego i samozadowolenia jest pełniutki-okrąglutki i unosi się pod sufitem, delikatnie poruszany falami lodowato-zimnego powietrza, które niezmiennie kursuje na linii salon – kuchnia. No cóż, takie są uroki mieszkania w domu. Podsumowując – odczuwam pełen komfort i spokój wewnętrzny, szczególnie że zlew kuchenny jest pusty, a to prawdziwa rzadkość (praktycznie nie z tej ziemi), a właściwie nawet powód do realnej ekscytacji. Oczywiście życie jest złośliwe i mój dobry humor został bezwzględnie zniszczony.

Czytaj dalej „„Nadzieja” Polskiej Blogosfery…”