Najbardziej naturalnym i najwygodniejszym porównaniem, które nasuwa się na myśl, gdy w grę wchodzi rdzennie polski koncern odzieżowy LPP, to oczywiście światowy lider branży tekstyliów – Inditex. Obie korporacje posiadają w swoim portfolio spektrum marek, których zadanie jest bardzo czytelne – spełnianie oczekiwań zróżnicowanych grup konsumentów, a co za tym idzie – dążenie do dominacji i maksymalizowania zysków. W ofercie LPP brakowało jednak do tej pory marki z półki, którą chciałoby się określić, nieco na wyrost, jako „premium”. Owszem, w sklepach Reserved (wzorem H&M) znajdziemy produkty „premium quality”, ale to oczywiście nie to samo. Inditex stworzył w tym celu Massimo Dutti, które spośród wszystkich marek hiszpańskiego giganta, prezentuje najwyższe ceny i aspiruje do najwyższej jakości. Nic więc dziwnego, że rownież LPP zwróciło w końcu swoje oczy w kierunku klientów posiadających zasobniejszy portfel – to naturalny proces. Tak narodziła się nowa marka odzieżowa, nazwana całkiem wdzięcznie Tallinder. We wtorkowe popołudnie miałem okazję uczestniczyć w wydarzeniu inaugurującym działalność najnowszego, a co za tym idzie najbardziej wychuchanego dziecka. Teraz pozostaje pytanie – co z niego wyrośnie? Modna i wdzięczna latorośl, czy wyrodny tekstylny bękart?
Tag Archives: LPP
2014 w Dwunastu Wybuchowych Aktach
Projektanci, styliści, blogerki, szafiarki, fotografowie, gwiazdy, celebrytki, dziennikarze – tłum na modnej scenie gęstnieje z roku na rok. A to dlatego, że moda coraz mocniej pobudza nasze zmysły i emocje. Nie jest już tylko zjawiskiem opierającym się na linii dystrybutor – klient. Projektanci zaczynają między sobą rywalizować, również o atencję opinii publicznej. Równie ważny co słupek sprzedaży, stał się słupek wskazujący popularność i rozpoznawalność. Moda w Polsce powoli staje się również przedmiotem dyskusji, podobnie jak kulinaria, polityka, teatr czy literatura. Obserwujemy zachodzące w niej zjawiska, szukamy metod i reguł, które kształtują jej rzeczywistość. Dzień po dniu, przez cały rok, razem z czytelnikami poruszyliśmy setki tematów. Mądrzejszych i głupszych, poważniejszych i bardziej beztroskich, dotyczących zarówno Polski, jak i całego świata, mody i showbiznesu. Co w 2014 sprawiało, że krew nam szybciej krążyła w żyłach, brwi wyginały się w łuk, a brzuchy nierzadko bolały ze śmiechu? Zapraszam do podsumowania ubiegłego roku, zawartego W Dwunastu Wybuchowych Aktach!
Anja Rubik dla Mohito czyli Absolutnie-nie-Fantastyczna Kolekcja
Kto regularnie czyta Freestyle Voguing, ten wie, że jest jeden serial na punkcie którego mam „absolutną” obsesję. Piszę oczywiście o Absolutely Fabulous. Znacie? Jeśli nie, to proszę natychmiast nadrobić zaległości – warto. Obiecuję! Serial ten powstał na początku lat 90. i szybko (bardzo słusznie zresztą) zyskał miano kultowego. Dlaczego? Bo oprócz unikalnej fabuły, łączy w sobie trzy niezwykle ważne elementy – genialną grę aktorską Jennifer Saunders (Eddy), Joanny Lumley (Patsy) i Julii Sawalha (Saffy), wyśmienite i ponadczasowe dialogi, a do tego ogromną dawkę wspaniałego i bezkompromisowego brytyjskiego humoru. Temat mody przewija się w tej historii regularnie i przedstawia ten dość groteskowy świat w jeszcze bardziej groteskowym świetle – przygłupie redaktorki, bezrefleksyjny kult marki, obsesja na punkcie ciała, ciągłego odchudzania i idiotycznych diet, dyktat modowych guru, wieczny głód sławy, uznania, sukcesów i niekończącej się zabawy. Będąc na pokazie kolekcji Anji Rubik dla polskiej marki Mohito przypomniał mi się pewien dialog z pierwszego sezonu serialu (1992 rok), z odcinka, w którym Eddie produkowała pokaz mody popularnego projektanta. Podczas porannej, deliryczno-histerycznej rozmowy ze swoją córką (Saffron), usłyszała od niej kilka słów „laickiej prawdy”:
„Why is everything always so hysterical? All you’ve got to do is play a bit of music, turn on the lights, get some people who have thrown up everything they’ve ever eaten and send them down a catwalk. Greater feats have been achieved in less time and with less fuss. Major motion pictures are made, huge concerts are put on in stadiums I mean for God’s sake, 500,000 troops were mobilised in the Gulf, a war fought and won in less time, without everyone involved having a nervous breakdown and being sent flowers. It can’t be that difficult.”
No właśnie i cóż w tym właściwie takiego trudnego?
Czytaj dalej „Anja Rubik dla Mohito czyli Absolutnie-nie-Fantastyczna Kolekcja”
Między Polską a Bangladeszem, czyli opowieść o naszej podwójnej moralności
Z niebywałym zaciekawieniem przeczytałem ostatni wpis Michała Zaczyńskiego, który przywołuje dramat z Bangladeskiej fabryki i fakt, że w jej ruinach, obok ciał pracowników, znaleziono metki jednej z marek polskiego odzieżowego giganta – spółki LPP. Jednak nie na tym opiera się oś tekstu. Kwestia dotyczy impertynencji naszego rodzimego producenta ubrań, który wykazał się niesamowitą głupotą, bo zamiast podkulić ogon i na klęczkach przepraszać, zarówno świat, jak i swoich klientów, zaczął wywijać kota ogonem i sam postawił się w pozycji ofiary. A na dodatek nie podpisał porozumienia zawartego przez innych producentów ubrań, na rzecz polepszenia warunków pracy. Czemu używam słowa „głupota”? Bo to jawne niezrozumienie mechanizmów, które rządzą naszym światem, również wirtualnym W sytuacji, w której mamy dostęp do niczym nie limitowanego źródła wiedzy i opinii, jakim jest Internet, a także ogromnej konkurencji dotyczącej każdej możliwej branży, ignorowanie takiej sytuacji, to strzał w kolano. I Michał Zaczyński swoją publikacją, nawołującą do bojkotu LPP, udowodnił to wręcz modelowo.
Czytaj dalej „Między Polską a Bangladeszem, czyli opowieść o naszej podwójnej moralności”
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.