Dziś zacznę od pewnego wyznania – nie lubię zakupów w sieci. To znaczy, lubię i nie lubię, wszystko zależy od produktu. Zakupy spożywcze, szczególnie przed świętami, to prawdziwe zbawienie. Oczywiście milej jest wybierać warzywka na uroczym straganie, oglądając je pod każdym możliwym kątem i deliberując ze sprzedawcą o wyższości jednego gatunku jabłek nad drugim, ale od czasu do czasu trzeba iść na kompromis, tym bardziej, że przebywanie w jakimkolwiek sklepie w okresie świątecznym grozi załamaniem nerwowym i histerią. Sytuacja jawi się podobnie w przypadku sprzętu AGD i RTV – kupienie nowej pralki bez konieczności odwiedzania centrum handlowego – bajka! Podpisuję się pod tą metodą. Jednak w kwestii ubrań i dodatków – tu w grę wchodzą wyłącznie zakupy w archaicznym stylu „offline”. Jestem fetyszystą mody, więc przed jakimkolwiek zakupem muszę konkretny produkt dotknąć, powąchać, obejrzeć szwy, zweryfikować skład surowcowy, który często bywa, ekhm, roszczeniowy i ma niewiele wspólnego z informacją na metce. Wiem, istnieje prawo konsumenckie, każdą rzecz można odesłać bez podawania przyczyny, ale to kompletnie mnie nie przekonuje – skomplikowane manewry. A gdyby tak marka przesłała do domu selekcję produktów, które można swobodnie przymierzyć, wybrać to co nam się podoba (albo nie wybrać nic), a resztę odesłać bez najmniejszego trudu i bez wychodzenia z domu? Drodzy Państwo Okularnicy, jeśli podoba wam się ta wizja, to poznajcie Muscat – polską markę, która wprowadziła innowacyjną usługę „Home Try On”, dzięki której do zakupów w sieci przekonają się nawet tacy sceptycy, jak ja.
Tag Archives: Okulary
Lindberg Czyli Oprawki na Całe Życie!
Na kilka dni przed łódzkim Tygodniem Mody dostałem zaproszenie na prezentację tajemniczej marki Lindberg w nowym budynku Plac Unii City Shopping. Z ręką na sercu – niczego o niej nie wiedziałem i niczego nie sprawdzałem. Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, po prostu nie miałem czasu. Zachowałem jednak na tyle przytomny umysł, żeby poprosić organizatorów wydarzenia o przypomnienie, na dzień przed planowanym spotkaniem. Znam swój poziom oszołomstwa, kilka razy zdarzyło mi się wyjść z domu w dwóch różnych butach, więc cóż mogę dodać? Po prostu czasami trzeba mnie pilnować. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć jedno – intuicja mnie nie zawiodła, bo momentalnie zakochałem się w marce Lindberg i zaraz dowiecie się dlaczego. A powodów jest kilka, a może nawet i „naście”.
W ramach wstępu dodam jeszcze, że w informacji prasowej dotyczącej dzisiejszego bohatera wyczytałem taki fragment: „Firma Lindberg jest zdeterminowana, aby stosować się do swojej podstawowej mantry mówiącej, że jeżeli już się coś robi, to warto robić to wyjątkowo dobrze”. Muszę przyznać, że z trudnością znajdę słowa, pod którymi równie chętnie mógłbym się podpisać. Toż to moja własna filozofia!
Konkurs: Polowanie na Vintage z Safilo!
To jest mocno nietypowa i dość niespodziewana historia. Choć zaczęła się wyjątkowo zwyczajnie. Odwiedziłem wczoraj showroom Aliganza – miałem tam do załatwienia kilka niezobowiązujących spraw. Pokręciłem się trochę, pogadałem z dziewczynami (a jest ich tam prawdziwe zatrzęsienie, zwane przeze mnie „Gangiem Aliganzy”), po czym nagle pojawia się Dominika, i z błyskiem w oku stwierdza, że chce mi „coś” pokazać. I to „coś” na pewno mi się spodoba. Dawno już nie słyszałem podobnych propozycji, wiecie – stały związek, etc, ale ciekawość tym razem zwyciężyła. Dominika wyjęła trzy wielkie, tajemniczo czarne pudła, pełne… Niesamowitych vintage okularów przeciwsłonecznych, od najprzedniejszych domów mody. Serce mi zabiło, oczy wyszły na wierzch i co tu dużo kryć, chyba się nawet trochę obśliniłem – co za wstyd!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.