Co tydzień pojawia się ten sam problem. Skończył się odcinek, a ja łamię sobie głowę nad wstępem. Dlaczego? Bo wstęp to kluczowy fragment tekstu. Powinien zainteresować czytelnika na tyle, żeby ten zadał sobie trud poświęcenia kilkunastu minut na lekturę. Człowiek, a raczej bloger (trochę osobna kategoria, umówmy się – lekko oderwana od rzeczywistości), musi się przy takim wstępie napocić, bo wie, że czytelnik to wybredna kreatura. Dlatego dzisiaj w ramach wstępu odwołam się do zdjęcia, które zamieściłem na Facebooku kilka dni temu i (tak dla odmiany) reakcji czytelników. Na zdjęciu pojawiła się Anja Rubik w projekcie Maćka, który jak wszyscy wiemy (a przynajmniej tak podejrzewam), jest uczestnikiem programu Project Runway Polska. A właściwie to Project Runway TVN. Swoją drogą to całkiem ciekawe – Kanada miała Project Runway Canada, Korea Project Runway Korea a Szwecja Project Runway Sverige. Dlaczego akurat w Polsce stacja TVN musiała obsikać swoją nazwą tytuł? Zagadka, jak zawsze. Ale wróćmy do tematu (dramatu?). Zaraz obok zdjęcia umieściłem, jak się później okazało, całkiem kontrowersyjny komentarz.
W swojej niefrasobliwości zapomniałem, że Anja jest dobrem narodowym, a dóbr narodowych się nie tyka. No cóż, ja tknąłem, napisałem że wygląda koszmarnie (nadal tak twierdzę), a dodatkowo zasugerowałem, że taka sytuacja rzutuje na sprawiedliwe traktowanie reszty uczestników. Lud się odezwał i zjadł mnie do najmniejszej kosteczki. Chłopcy i dziewczęta w przypływie sympatii do Anji rozpływali się w zachwytach. Koleżanka Marcelina wywlokła moje zdjęcie z Instagrama, poddając w wątpliwość moje kompetencje do wydawania wyroków. Oczywiście nie wszyscy żerowali na mnie. Znaleźli się też tacy, którym powyższy zestaw nie przypadł do gustu. Ja, nadal niesiony niefrasobliwością (głupi, oj głupi!), wdałem się w szereg dyskusji, które znajomi skwitowali „po co się w to bawisz, nie odpowiadaj, niech każdy pisze co mu na sercu leży”.
Jest to jakieś rozwiązanie, nad którym na pewno się pochylę, ale chciałbym jeszcze nawiązać do nieszczęsnego zdjęcia i wyjaśnić czemu uważam, że jest to bardzo zły projekt. Po pierwsze jest absolutnie niepraktyczny. Nie ma właściwie prawa zaistnieć w żadnej sytuacji, nawet na otwartym basenie, jako dodatek do ekskluzywnego kostiumu kąpielowego. Dlaczego? Bo sam w sobie nie ma nic ekskluzywnego. Nie ma też w sobie czynnika „wow”, który sprawi, że podczas pokazu zaintrygowany widz zawiesi na nim wzrok. Czego mu brakuje? Charakteru. Co mogłoby mu nadać tego charakteru? Na przykład przeskalowana forma, albo długość. Multifunkcjonalność – możliwość wykorzystania go jako narzutki, albo spódnicy. Wyraźnego nawiązania do bluzy / koszuli – rękawy giną w kroczu ukrywając swoją pierwotną funkcję. Nie powiem jednak, żeby Anja mnie w tym „projekcie” bulwersowała. I chociaż prezentuje się w nim śmiesznie i naiwnie, to najbardziej rozczarowuje jej postawa. Wydawało mi się, że taka obeznana, oblatana i doświadczona osoba powinna mieć w sobie poczucie misji, promowania dobrego wzornictwa, ale najwyraźniej się myliłem. Jednak jej zachowanie idealnie wpisuje się w kreację jej postaci. Argument „to bym założyła” został wzniesiony na piedestał. To już nie jest tylko deklaracja, to wyraźna pieczątka. Drodzy widzowie niepasjonujący się modą na co dzień, patrzcie – oto grupa zdolnych projektantów, można nawet powiedzieć, że reprezentująca grupę zawodową, a ten dziwak od internetowych memów to mój faworyt. Ja wiem, wizja bycia Isabellą Blow jest kusząca. Nie chcę być okrutny, ale Anju – ten pan nie jest drugim McQueenen. Nie zasługuje na takie faworyzowanie. Po cholerę wysyłać do widzów sygnał: „to jest dobre”, jeśli wiarygodność tego sygnału jest znikoma? Dlatego właśnie czasami nie warto dotrzymywać słowa. I tą ważną lekcją życiową, która posłużyła nam dzisiaj za wstęp, razem z platformą SHOWROOM.pl zapraszam do lektury! A dla malkontentów mam nieustannie tę samą radę: załóżcie bloga. Zajmijcie się modą na pół, albo i w pełni profesjonalnie. Przecież to taaakieee proste, prawda? 😉
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.